Wlepiłem wzrok w plecy dziewczyny, kobiety, weź tu zrozum o co takiej biega? Ja rozumiem ona chce.. Pewności ale co ja jej po pewności jak ja nie jestem pewien czy jutro rano wstanę z łóżka. Spanie jest lepsze od wstawania. Jęknąłem i poszedłem do Viktorii. Jednak trzeba jeździć. Zabrałem się za czyszczenie kobyły a cały czas w głowie myślałem co ja jej mam powiedzieć. Nie umie związkować , nie jestem dobrym materiałem na chłopaka, zaraz sie zrobi zazdrosna albo ja powiem coś źle i będzie bida. Ona będzie miała złamane serce a ja .. ja też bo nie lubię krzywdzić kogoś na kim mi jednak zależy. Oparłem czoło o bok klaczy.
-Jesteś kobietą, gadaj co mam robić -Mruknąłem jej w futro ale odpowiedzią było jedynie chrumknięcie. Prychnąłem jej w odowiedzi i założyłem siodło. Ogłowie potem. Wyszliśmy z boksu na padok. Spokojnie wsiadłem i zacząłem jazdę. Dzisiaj jednak Viktoria miała w planach dzikie galopy. Kiedy dostała lekką łydkę wyskoczyła do przodu. Stanąłem w strzemionach i spokojnie pracowałem nad odzyskaniem panowania nad kobyłką. Niestety pojawienie się pewnej blondynki psuło mi plany.
-Oh Heeej Vito ! -Krzyknęła i pomachała mi z uśmiechem. Teraz to jeszcze bardziej nie kapuję kobiet. Odjechałem najdalej jak się dało ale niestety ona miała nogi.
-Oj nie bądź takim obrażalskim dupkiem ! Tęsknisz ?-Uśmiechnęła się a ja zacisnąłem usta w cieką linię i starałem się cokolwiek robić z koniem. Gwałtowne klaśnięcie Leny wystraszyło klaczy i wyleciała do przodu. Mocno złapałem sie siodła ale nikt nie jest idealny. Po chwili leżałem na ziemi z okropnym bólem biodra i ego.
-Oj biedny Vito ! -Podeszła i stanęła nade mną z uśmiechem. Bez słowa podniosłem sie i skrzywiłem. Biodro jednak sobie obiłem mocniej niż ego. Powoli doszedłem do stojącej już uspokojonej kobyły i zabrałem ją do stajni, nic nie dam rady dzisiaj zdziałać. Obok mnie cały czas niczym pies dreptała Lena.
-Nie bądź taki, to była zabawa , ty się liczysz -Mruknęła i położyła mi rękę na ramieniu. Strąciłem ją i zamknąłem się w boksie . W ciszy rozsiodłałem kobyłkę i zaniosłem jej sprzęt do siodlarni. Niestety pijawka dalej się uczepiła.
-Przecież nie trafisz lepiej !-Złapała mnie za nadgarstek starała przyciągnąć do siebie.
-Zostaw mnie
-Nie, zależy mni na tobie -Uśmiechnęła się.
-Zależy ci na moim ciele i paru innych jego aspektach, szukasz kogoś do szpanu , błagam cię zostaw mnie w świętym spokoju -Warknąłem.
-Oj weeź przecież nie masz w sobie nic poza ciałem , a ta dziwka Nikitt..-Zaczęła ale nie skończyła bo przygniotłem ją do ściany.
-Słowo o niej a skończysz źle, obrażaj mnie ile wlezie ale ona jest poza tym- Warknąłem i patrzyłem jej w oczy z chęcią mordu. Odsunąłem się po chwili i szybko odszedłem. Mam dość. Wygrzebałem papierosy z kieszeni i odpaliłem kolejnego. Jebany tytoń.
-Palisz ?-Głos Niki wyrwał mnie z transu. Podskoczyłem i popatrzyłem na nią jak jeleń który wszedł przed maskę samochodu i zobaczył światła.
-Haloo Zimia do Vita, palisz , pytam sie -Pomachała mi dłonią przed oczami. Przysunąłem się i stałem bardzo blisko patrząc na jej usta. Cholera. Odsunąłem się i nabrałem dymu w usta.
-Czyli palisz.-Westchnęła patrząc na mnie dalej niepewnie.
-Czasem, jak zaczynam się bać albo złościć -Burknąłem i zgasiłem peta nogą. Nie umiałem odnajdywać sie inaczej w emocjach negatywnych więc zagłuszałem je dymem.
-Jesteś zły?-Wystraszyła się.
-Albo się boję -Uśmiechnąłem się i niepewnie wystawiłem w jej kierunku dłoń. Złapała ją równie niepewnie .
<nikita? Bez całowania ale nie umiem pisać dalej XD, powtarzam zero całowania >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz