Zapewne nie było tego widać, ale był to bardzo promienny uśmiech. Nie miałam pojęcia dlaczego. Zsiadłam z Kasztanki i podeszłam do Cole'a, trzymającego Avenger'a.
-Czy to spotkanie ma jakiś określony cel? - zapytałam.
-Spotkania się. Czy spotkanie zawsze musi mieć jakiś cel? - Cole odgarnął mi włosy za ucho.
Nie musi. To znaczy... Nie ważne. Nie odpowiem na to. To nie ma sensu. On i tak odpowie mi prawie to samo.
*Wyjazd Mary :-(*
Spakowałam dokładnie walizkę. Wyjazd do Polski nie jest takim złym pomysłem. Szczególnie że wpadła na niego matka Diego. Zaproponowali nam że załatwią nocleg u jakiś znajomych, a przy okazji sobie pozwiedzamy. Cinque i Haru tu zostaną. Cole obiecał że się nimi zajmie. Przebrałam się z piżamy we wcześniej przygotowany strój.
Do tego Air Max'y oraz czarną skórzaną kurtkę. Ociepliło się mimo tego że była zima. Chciałam po raz ostatni pogadać z Cole'm przed wyjazdem. Tydzień to kupa czasu. Szczególnie gdyż spędza się go z bardzo nieznośnym rodzeństwem oraz ojcem. Zabrałam walizkę po czym zamknęłam pokój na klucz.
Cole? Brak weny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz