- Co dopiero... zapewne nie daliby rady chociażby podnieść się na nogi o własnych siłach - zaśmiałam się. Przesunęłam się na koniec łóżka, opierając się o ścianę. Chłopak przysunął się bliżej i zmierzył mnie wzrokiem.
- Co? - zapytałam rozbawiona, unosząc brew.
- Nic. - uśmiechnął się lekko.
To było takie niezwykłe. Mieć osobę, która cię kocha i zrobiłaby dla ciebie wszystko, taką, której możesz wszystko powiedzieć, a ona to zaakceptuje.
Tak właśnie postrzegałam Luke'a.
Nie wiedząc dlaczego, pomyślałam o Nick'u. Tym idiocie, który bawił się moimi uczuciami, a ja tak mocno go kochałam. Wykorzystał mnie, zrobił mi nadzieję, ośmieszył, a później miał jeszcze o to do mnie pretensje. A ja byłam gotowa zrobić dla niego wszystko.
Przez Nick'a otarłam się o śmierć.
Nigdy jeszcze nikomu tego nie powiedziałam, źle się z tym czułam. Próbowałam odebrać sobie życie dla osoby, która nie zrobiłaby dla mnie zupełnie nic. Dla osoby, której nie obchodziłoby to, czy żyję, czy nie.
- Luke? - spojrzałam mu prosto w oczy.
- Tak?
- Nie zostawisz mnie...? - słowa z wielkim trudem opuściły moje usta, czułam, jak wzdłuż mojego kręgosłupa przepłynął lodowaty, nieprzyjemny dreszcz. Gdyby Luke mnie zostawił...
Zrobiłabym coś głupiego. Strasznie głupiego.
- Pain... - westchnął cicho nie spuszczając wzroku z moich oczu. Poczułam jego dłonie na moich biodrach, po chwili chłopak wciągnął mnie na swoje kolana.
- Nigdy, ale to nigdy cię nie zostawię. - szepnął, po chwili całując mnie namiętnie. - obiecuję.
Luke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz