Leżałem na łóżku, wpatrując się w sufit. Na moim brzuchu siedział Yamzes i mruczał głośno z zadowolenia, gdy drapałem go za uszami lub głaskałem po łebku. Było późno, dokładnie środek nocy. W zasadzie powinienem już dawno spać, ale gdy tylko udało mi się zapaść w sen od razu się budziłem. Nie wiem czym to było spowodowane. W końcu dałem sobie spokój z próbą zaśnięcia. Nie chciałem się zmuszać, bo pewnie śniły by mi się same koszmary, a tego wolałem uniknąć. Po prostu leżałem bezczynnie. Po kilkunastu minutach obserwacji sufitu usiadłem na łóżku sięgnąłem po telefon znajdujący się na moim biurku. Wszedłem w galerię i oglądałem zdjęcia zrobione jeszcze w domu. Często tak robię, chcąc powspominać. Na większości obrazów byłem ja, moja siostra, tata, kot, motocykle albo koń. Znalazłem jeden film, ale nie przypomniałem sobie, żebym coś ostatnio kręcił, więc zaciekawiony postanowiłem go obejrzeć. Jak się okazało było to kilka dni przed moim wyjazdem, gdy próbowałem się jakoś oswoić z Varath'em, co oczywiście mi nie wychodziło. Kim musiała to nagrać, schowała się za garaż... Muszę jednak przyznać, że moje próby chociażby pogłaskania konia wyglądały tak zabawnie, że w pewnym momencie sam zacząłem się z siebie śmiać. Po kilku minutach oglądania napisałem do siostry. Oczywiście byłem tak zaspany, iż zapomniałem o zasadzie nie pisania do siebie w środku nocy. Wysłałem wiadomość o treści "Śpisz?", na którą odpowiedziała po niedługim czasie: "Nie :P". "To do łóżka, spać!" odpisałem, nie zdając sobie sprawy z tego jak głupie to było. Nie wiedziałem również, w którym momencie magicznym sposobem udało mi się, mimo wszystko, zasnąć.
~*~
Rano byłem niezwykle zmęczony, ale na szczęście kawa postawiła mnie na nogi. Ubrałem się, umyłem, by wyglądać jak człowiek. Potem zszedłem na dół, na śniadanie. Ze sobą zabrałem również paczkę żelków, poniekąd nieświadomie. Ustawiłem się w kolejce po posiłek. Rozglądnąłem się. Przede mną stała brunetka, trochę znudzona wpatrywała się w plecy osoby przed nią. Odchrząknąłem by zwrócić na siebie jej uwagę. Odwróciła się w moją stronę, zgodnie z moim zamiarem.
-Czy raczy się piękna pani poczęstować? -zapytałem, kłaniając się lekko i wyciągając w jej stronę rękę z paczką żelków.
Jasmine? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz