sobota, 10 czerwca 2017

Od Naomi do Sean'a

Sobotni poranek zapowiadał gorący i bezwietrzny dzień, mimo że słońce schowało się za chmurami, które powoli nachodziły na niebo. Nawet gdyby zaczęło padać,  żaden deszcz nie zniechęciłby mnie do treningów skoków z Mefistem.
Ubrana i pełna energii ruszyłam pierw do siodlarni, aby zabrać sprzęt ogiera. Z siodłem w rękach i ogłowiem zarzuconym na ramieniu weszłam do boksu karusa, który przeczuwając co się będzie działo, wycofał się w kąt boksu i położył po sobie uszy. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Wpadłam na świetny pomysł.
- Jazda z siodłem ? - zapytałam,podsuwając pod pysk ogiera jego siodło.
Mefisto potrząsnął łbem i zarzucił kopytem w stronę sprzętu.
-A może jazda tylko z wędzidłem? - tym razem podsunęłam wierzchowcowi ogłowie z wędzidłem. Starałam się potajemnie założyć na szyje Mefista wodze, gdy ten nie dawał wyraźnych sygnałów niezadowolenia.
Koń przyjął powoli wsuwane wędzidło bezproblemowo. Oporządziłam go do końca, przejeżdżając szczotką  po jego grzbiecie i nogach oraz czyszcząc strzałkę.
 Podsadzając się na pieńku ściętego drzewa, wskoczyłam na grzbiet ogiera i skierowałam go w stronę naszego ulubionego miejsca - terenowego toru crossowego.
***
Prowadząc Fantastic Dancer'a stępem po wyczerpujących skokach na niebie pojawiły się ciemne chmury, które przyniosły ze sobą gwałtowny, ulewny deszcz. Niespodziewanie zza zakrętu ścieżki wybiegł kasztanek. Gdy zauważył Mefista, zarżał na powitanie i zrobił krok w naszą stronę.
Fantastic Dancer wyrwał się spod mojej kontroli i chcąc pokazać że on tu rządzi, wierzgnął kopytami w stronę kasztanka. Wiedziałam, na co stać Mefista w kontakcie z innymi końmi, a zwłaszcza z ogierami. W idealnym momencie chwyciłam się grzywy karusa, gdy ten chciał mocniej zadębować. Starałam uspokoić go głosem, co w końcu poskutkowało.  Zdecydowałam się na trochę ryzykowny krok -  zbliżyć się do obcego kasztanka i spróbować go złapać.  Oczywiście moje starania nie dały żadnego rezultatu.
Przemoknięta i zmęczona ledwo trzymałam się na grzbiecie Mefista. W szumie ulewy słychać było czyjeś nawoływania. Kasztanek od razy nastawił uszy i odwrócił pysk w stronę dźwięku.
-Flash!!- głos nasilał się z każda chwilą.

Sean???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz