A ja już się bałam że nikt mnie nie polubi, a tu proszę. Samantha, bo tak przedstawiła się blondynka zaprosiła mnie do stolika. Od razu się zgodziłam, przecież sama nie będę siedzieć. Zajęłam miejsce naprzeciwko dziewczyny, chociaż znamy się jakieś 2 minuty nie czułam się nieswojo. Wręcz przeciwnie! Myślę że mamy ze sobą wiele wspólnego, nie zdenerwowała się kiedy wpadłam na nią z talerzem czyli będzie umiała również wytrzymać moje żarty gdy już się oswoję z tym miejscem. Jadłyśmy w ciszy, nie była niezręczna bo obydwie tak naprawdę gapiłyśmy się w komórkę. Kiedy znudziło mi się przeglądanie facebooka chciałam zacząć jakiś temat.
- Jeśli mogę zapytać, jakiego masz tu konia? - zapytałam nie przestając jeść płatków.
- Mój koń to Fils du Vent, a twój? - teraz pytanie, powiedzieć jej że mój koń jest koniem czy raczej zdradzić jej tajemnice o tym że jest czystokrwistym osłem, dobra nie będę wredna powiem że to koń.
- Mój nazywa Gavilian, jednak czasem zastanawiam się czy na pewno jest koniem. Bliżej mu raczej do muła czy jakiegoś kosmity niż do tych poruszających się z gracją zwierząt - Mówiąc to ciągle się śmiałam. Co ja poradzę że ten koń jest cofnięty w rozwoju, próbowałam coś z tym zrobić ale nie działa. - Właśnie, zapomniałabym. Poszłabyś po zajęciach ze mną do stajni? Muszę wyczyścić Gaviego bo wczoraj w nocy byliśmy na małej wycieczce a po ciemku nie chciałam go pucować. Potrzebuje też pomocy w pozanoszeniu wszystkich rzeczy do siodlarni. Wczoraj większość dnia szukałam pokoju więc nie miałam ani siły ani czasu.
Samantha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz