Spojrzałam na chłopaka jak na jakiegoś idiotę. Serio o to pyta? Prychnęłam. Jednak postanowiłam odpowiedzieć.
- Przyjechałam miesiąc przed rozpoczęciem roku szkolnego - burknęłam.
- Czemu tak wcześnie? - niemalże natychmiast zapytał Max.
- Ech... Musisz zadawać tyle pytań? - warknęłam.
- No weź... - mruknął.
Wywróciłam oczami. Jak ja nie lubię kiedy ludzie wypytują o moją osobę...
- Inaczej GrayRose nie zdążyłaby się przystosować do nowego otoczenia - powiedział dla świętego spokoju.
Jednak nie dane mi to było. Widziałam jak chłopak już otwierał usta aby ponownie się odezwać. Prychnęłam i szybko powiedziałam:
- Ja spadam. Radź sobie dalej sam. Mam ciekawsze rzeczy do roboty.
Odwróciłam się i szybkim krokiem odeszłam.
***
Stanęłam przed boksem Rosie. Całe szczęście znajdował się on na drugim końcu stajni. Uśmiechnęłam się lekko widząc klacz wpatrującą się we mnie. Od razu otworzyłam bramkę i weszłam do środka. Pogłaskałam GrayRose po pysku. Ta zarżała zadowolona. Po chwili wyciągnęłam z kieszeni kostki cukru, które podałam klaczy. Ta bardzo chętnie je przyjęła. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Chodź Rosie. Czas abyś sobie trochę poćwiczyła - powiedziałam.
Chwyciłam za ogłowie klaczy i wyprowadziłam ją z boksu. Kiedy byłam już na zewnątrz oczywiście jak zawsze coś musiało pójść nie po mojej myśli. W naszą stronę zmierzał tamten chłopak, którego wcześniej spotkałam. Do tego przez nową osobę Rosie robiła się coraz bardziej nerwowa. Nosz kurna.... Zarąbiście.
Max?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz