Nagle całe niebo rozświetliły fajerwerki. Oparłam głowę na jego klatce piersiowej, a on objął mnie w talii.
Chłopacy wpadli do wody i zaczęli piszczeć. Czyżby chodziło im o ten pocałunek?
- ejejej, teraz idziemy pić. - powiedział Calum i wyciął mnie na ręce odciagając od chłopaka, natomiast Ashton zaczął ciągnąć Luke'a w stronę brzegu.
Usiedliśmy na piasku i otworzyliśmy szampana. Jako, że nie mieliśmy kieliszków, po kolei piliśmy z butelki.
Ech. Coś czuję, że będę miała problem z powrotem do domu.
Zszedł jeden szampan, później następny... zaczynało kręcić mi się w głowie.
- ostatnio tak się napiłam na 16 urodzinach... do tego nielegalnie. - mruknęłam. Niemal od razu wszyscy zaczęli się śmiać.
- Ja chyba nie wrócę do domu - stwierdził Ashton. Najmniej pijany był Luke, ale nie byłam tego pewna, bo obraz zamazywał mi się i nie słyszałam niektórych słów.
Fajerwerki niedawno ucichły, teraz na niebie znajdowały się ogromne kłęby dymu. Położyłam się i wpatrywałam w miliony gwiazd, wzdychając ciężko.
Robiło się zimno. Wyraźnie czułam, jak przez moje ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Po chwili kropla deszczu spadła na mój policzek.
Luke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz