- Zapomnijmy o wszystkim - powiedziałem - Jakby nic się nie stało.
- Ale jak? - zdenerwowała się.
- Nie wiem - przypiąłem klacz w przejściu.
Dziewczyna zrezygnowała z dalszej "kłótni". Rozsiodłałem klacz i wprowadziłem ją do boksu. Nalałem jej świeżą wodę i pożegnałem się z nią.
- To co teraz? - zapytała.
- Nie mam pojęcia - wzruszyłem ramionami.
Odniosłem wszystkie rzeczy Rav do siodlarni. Wyszliśmy ze stajni, zbliżała się pora obiadowa.
- Idziesz na obiad? - zapytałem.
- W sumie zjadłabym coś - uśmiechnęła się. Weszliśmy do stołówki od razu zająłem miejsce obok Seleny, a Pain siadła naprzeciwko. Po chwili doszedł także Luke. Naszym obiadem była pomidorowa oraz pieczeń z sałatką i ziemniakami, nic nadzwyczajnego.
Pain? Przepraszam cię, że tak długo nie pisałam, ale zapomniałam i ostatnio kiepsko u mn z weną ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz