Jedyne co nie rozumiem w ludziach to zawiść, no i niezrozumienie...To brzmi bardzo ironicznie ale naprawdę... Przytrzymałam łydką bok Dewianta i przestawiłam dłonie na bok.Wałach spokojnie skręcił i zaczął kłusować.
-Rose ! Zwolnij i postaraj się go zebrać bardziej !-Głos trenera wybił mnie z chmury myśli. Uczyniłam tak jak mi kazał, wałach nie lubił ganaszu więc szarpnął głową na to ograniczenie wolności. Westchnęłam i ponowiłam próbę, o dziwo pozwolił się zebrać ale już po chwili ponownie się wyrywał. Zacisnęłam dłonie zirytowana na materiale wodzy, miał być idealnym koniem.. Najwyraźniej tak nie było. Przyłożyłam odrobinę łydkę i ponownie spróbowałam ustawić głowę nieposłusznego Dewianta. Nici z tego. Jedno z uszu konia odwróciło się w moim kierunku i chrumknął , wydawać by się mogło,że chciał powiedzieć "Nie ma opcji młoda damo... Nie zmusisz mnie do tego " Ponownie spróbowałam i postarałam się inaczej ułożyć pięści.Przesunęłam je bliżej swoich kolan. Szarpnął dwa razy ale... Poddał się ! O losie ! Udało mi się !
-Brawo! -Krzyknięcie trenera upewniło mnie w mojej wygranej.Uniosłam rękę w górę i... Głowa wałacha ponownie się obniżyła... Tyle z wygranych na dzisiaj... Zaprowadziłam konia do boksu mijając mustanga którego ktoś zaparkował obok stajni... Od zawsze lubiłam te samochody... Jako mała dziewczynka zachwycałam się konikiem na masce a jako starsza podobać zaczynały mi się i te pod maską..Oczyściłam konia i zgarnęłam Kota (mojego psa wspomagającego) z boksu w którym zamknęłam go na czas jazdy, nie lubił kiedy siedziałam na tym wysokim psie i szczekał w czasie jazdy. Powoli wyszłam i usłyszałam gadaninę zbliżającego się tłumu, skręciłam i nagle moim oczom ukazał się siedzący na ziemi chłopak.. Jasne włosy jednak nie aż tak jasne jak moje i dosłowna góra mięśni, wygrał by na rękę chyba z każdym w akademii. Cofnęłam się o krok kiedy odwrócił się do mnie z uśmiechem.
-Witam -Zabawnie uniósł brew , zza jego pleców wyrósł biały pies.. Zrobiłam dobrą minę i pomachałam mu otwartą dłonią.Kot przywarł do mojej nogi i czekał.Wykonałam krok w przód wystawiając dłoń w kierunku psa który wykazywał się dużym zainteresowaniem moją osobą. Kiedy już obwąchał moją dłoń mogłam bezpiecznie podrapać go delikatnie po głowie.
-Notte.. -Cicho skarcił najwyraźniej sunię która z ogonem machającym niczym wiatrak podeszła do kota. Sięgnęłam szybko po telefon do kieszeni i otworzyłam standardową wiadomość którą mogłam pokazać każdemu. Telefon zaświecił kiedy podsunęłam go pod oczy blondyna.
"Hej ! Jestem Rose a to mój pies ... Kot! Niestety nie mówię ale za to świetnie słyszę ! " Z uśmiechem patrzyłam jak chłopak przenosi wzrok na psa obok mnie który aktualnie obwąchiwał się z niejaką Notte..
-Witaj Rose w takim razie, jestem Christopher-Oddał mi telefon. Uśmiechnąć się szerzej niż ja teraz chyba nie było możliwe. Miałam ochotę mu opowiedzieć, o tym miejscu o moim koniu i zapytać go o jego konia i wszystko ale... Na próbę mignęłam w jego kierunku ale kiedy zmarszczył odrobinę brwi i powiedział.
-Nie rozumiem migowego, wybacz..-Moje nadzieje na rozmowę odrobinę obumarły. Wzruszyłam ramionami .
-Ale... Może potowarzyszysz mi w drodze na stołówkę ? Nie jestem pewien czy tam dotrę a zgłodniałem -Podskoczyłam odrobinę w miejscu i szybko pokiwałam głową. Ale najpierw. Wskazałam ręką konia w boksie za nim.
-To Miranda... Chcesz nie wiem.. Pogłaskać? -Podniósł się z ziemi. Ponownie pokiwałam głową, ta imitacja rozmowy była aż bolesna. Weszłam za nim do boksu i wystawiła dłoń w kierunku klaczy która chrumknęła cicho ale skubnęła moją dłoń wargami. Była ładna.. Poglaskałam ją po szyi i wróciłam wzrokiem do Christophera który aktualnie głaskał Kota.
-Masz tu kogoś kto interpretuje migi? -Zapytał po chwili głaskania. Kiwnęłam głową.. Wykonałam gest aby szedł za mną ale wydawał się zamyślony. Nie to nie, ja cię zabieram czy chcesz czy nie, Dewianta musisz poznać a potem stołówka. Położyłam u rękę na ramieniu i szarpnęłam delikatnie w kierunku boksu mojego konia.
-Ay ay kapitanie -Uśmiechnął się , ruszyłam z ręką na jego ramieniu nawet nie myśląc o tym. Dopiero pod boksem Dewianta szybko oderwałam rękę od ramienia i spuściłąm lekko głowę, nie jestem w jakiejś opowieści Jane Austin dlaczego mam się tak rumienić .. Podniosłam głowę zdopingowana moimi myślami i otworzyłam boks.
-Wow.. Dewiant tak..-Pogłaskał wałacha po boku i uśmiechnął się. No to jak poznanie mamy z głowy to.. Spojrzałam na piasek w boksie i sięgnęłam palcem, naskrobałam "Stołówka?" i pokazałam to nowo poznanemu osobnikowi.
<Christopher?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz