- Panno Simms - odezwał się czyjść głos, który dobrze już znałam, podskoczyłam ze strachu - Chyba powinna już pani spać. - spojrzałam w stronę dobieganego głosu i delikatne się uśmiechnęłam.
- A Pan Black to co?- uniosłam brew, chodź wiedziałam, że tego nie zobaczy.
- Ja jestem starszy - wyjaśnił - Poza tym powinnaś się wyspać
- Jutro jest sobota - jęknęłam - i nie mogę spać.
- Jak spróbujesz i więcej Cię tu nie wrócisz- wstał i podszedł bliżej barierki -Zabiorę Cię na przejażdżkę, ale zza dnia
Prawie wybuchnęłam śmiechem, ale w ostatnim momencie się powstrzymałam.
- Naprawdę to zrobisz? - chłopak pokiwał głową - W takim razie dobranoc Andy
- Dobranoc Ju - uśmiechnęłam się słysząc jak mnie nazwał, szybko weszłam do pokoju żeby nie widział moje reakcji.
Szybko umyłam włosy i przebrałam się w szorty i bluzkę. Następnie zgasiłam świątło i położyłam się wygodnie na łóżku. Zamknęłam oczy i czekałam na ubłagany sen, który oczywiście nie chciał nadejść. Westchnęłam zrezygnowana i wzięłam laptopa. Po chwili zastanowienia wpisałam imię i nazwisko, osoby która tak bardzo mnie ciekawi. Andy Black.
Jestem pewna, że widziałam go wcześniej a przyjemniej słyszałam ten głos.
Wcisnęłam enter, otworzyłam buzię ze zdziwienia. Piosenkarz. Słyszałam, gdzieś: Andy Biersack. Myślałam, że to może zbieżność imion czy coś. Nawet miałam fazę na In The End. Przeszedł metamorfozę i to taką pożądną. Włączyłam They don't need to understand i zdecydowanie mogę powiedzieć, że pociekła mi ślina. Dosłownie. Boże, jaki on jest tam seksowny!!! Z końcem piosenki uświadomiłam sobie, że poznałam samego Andy'ego Black'a. Ba! Rozmawiałam z nim jak z kolegą, a on nawet nie powiedział kim jest. Boję się teraz, że będę się przy nim gorzej denerwować. Nie że bym teraz tego nie robiłam. Może być dużo, dużo gorzej...
Czemu zawsze jestem taka ciekawska i ... O Boże, uderzyłam go w głowę. Uderzyłam go, a gdyby coś się stało ? Pół świata bym mnie znienawidziło. Nie, nie przystań już myśleć.
Odłożyłam laptopa na ziemię i wtuliłam się w poduszkę. Kilka razy zmieniłam pozycję, ale w końcu zasnęłam.
~~~~~~~~
Wyciągnęłam rękę i szukałam telefonu, a kiedy nie wyczułam go gwałtownie wstałam i wszędzie się rozglądałam. Oczywiście leżała pod poduszką, tam gdzie go położyłam. Za 20 minut zaczyna się śniadanie, więc muszę się sprężyć. Pościeliłam łóżku i zdjęłam piżamie, odkładając ją do szafy. W samej bieliźnie udałam się do łazienki, gdzie umyłam twarz i zęby. Nałożyłam delikatny makijaż, a włosy spiełam w wysoki kucyk. Wróciłam do pokoju i otworzyłam szafę, przeleciałam po wszystkim wzrokiem i cicho jęknęłam. Wyciągnęłam czarne jeansy i kremowy sweter, szybko je na siebie wciągnęłam. Wzięłam telefon do ręki i wyszłam z pokoju, zamykając go.
Zeszłam po schodach kierując się przez długi korytarz na stołówkę.
Nałożyłam na talerz jajecznicę i kromkę chleba, po czym usiadłam przy pierwszym lepszym stoliku. Zaczęłam przeglądać facebook'a i nawet nie zauważyłam kiedy ktoś się przysiadł.
- I co wyspałaś się ? - spojrzałam w górę i napotkałam się z delikatnym uśmiechem Andy'ego.
- Powiedzmy - odłożyłam telefon - A Ty?
- To samo - wzruszył ramionami - Słyszałem, że fajna muzykę słuchałaś - spojrzałam na mój talerz i zdecydowanie zarumieniłam się
- Nie mogłam zasnąć i....- podrapałam się po chwilę - Twój głos od początku wydawał się znajomy
- Wygooglowałaś mnie? - pierwszy raz słyszałam tak się zaśmiał i sama delikatnie się uśmiechnęłam
- Musiałam coś zrobić - wzruszyła ramionami - Ty nie jesteś zbyt rozmowny
- Dobrze, że Ty jesteś - poprawił swoje włosy - Idziemy po śniadaniu pojeździć?
- Oczywiście - wstaliśmy w tym samym czasie i poszliśmy odłożyć talerz, po czym ruszyliśmy do pokoi. Po drodze panowała przyjemna cisza.
- Jak się przygotujesz do zapukaj czy coś- stanął przy swoich drzwiach, a kiedy je otworzył wyleciał z nich Ares. Pokiwałam głową i weszłam do mojego pokoju. Zdjęłam sweter i zamiast niego założyłam bluzkę i buzię. Na to zarzuciłam kurtkę i ciepłe kozaki. Schowałam telefon w kurtkę i zamknęłam pokój. Tak jak powiedział zapukałam, a po chwili pokazała się postać chłopaka. I zaraz psa, który już biegał wokół moich nóg. Kucnęłam przy nim i zaczęłam drapać go zza uchem.
- Mowiłaś, że nie lubisz psów - powiedział, kiedy zamknął swój pokój
- Bo nie lubię, ale Ares jest inny - wzruszyłam ramionami.
Andy zapiął go na smyczy i ruszyliśmy mu wyjściu.
Andy? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz