środa, 5 lipca 2017

od Oliego

Spokojnie, oddychaj.  "Ever since my baby went away... " . Lana w zabawnie przyjemny sposób koiła moją duszę. Jak mogłem być zdenerwowany? Planowałem ten wyjazd od 6 roku życia. Wszytko miałem ustawione, w wieku 17  lat dostałem konia który miał być mój, wcześniejsze były w dzierżawie. Pokręciłem sam na siebie głową, daj spokój. Chciałeś tego od zawsze. Oni wszyscy są twoją drogą do sukcesu, wszytko to prowadzi tylko do sukcesu..
- dojechaliśmy -Odezwała sie matka. Uniosłem na nią wzrok z nad telefonu.
-Dobrze.. Cieszę się. Czy mogę wysiąść?
-Tak. Nie ma przeciw wskazań, koń jest w stajni a twoje rzecz w pokoju, powodzenia -Odezwała sie spokojnie. Kobieta zwana moją matką była sztywna, zawsze. Nigdy emocje, nigdy uczucia, precyzja i wydumane czynności, ja też byłem wykalkulowany. Westchnąłem i wygrzebałem się z auta z moim plecakiem. Wszytsko tutaj było .. O dziwo?  Znałem to miejsce, widziałem filmy zdjecia tyle razy że nauczyłem sie go zanim tu dojechałem. Nie chciałem jakiś zaskoczeń.. Więc ich unikałem całkowicie. Powoli usunąłem się z parkingu i poszedłem do stajni. Była czysta zadbana i nowoczesna, ideał. Boks Chaosu znalazłem w parę chwil.
-Dzieńdobry idioto.. Co sobie dzisiaj zrobiłeś?-Wszedłem do boksu i przyjrzałem się  ciału wałacha. Tym razem rozciął sobie powiekę.. Nie tak źle jak na tego idiotę. Przemyłem szybko rankę i z psikałem specjalnym sprayem na rany.  Zostawiał srebrne ślady które ładnie pasowały do jego umaszczenia. Wyszedłem z boksu z pewnością że dzisiaj nie zginie.. Oby? Znalazłem jakąś łazienkę i umyłem ręce, jednak po głaskaniu koni zostaje na nich brudowy osad, nie ważne jak bardzo próbuję konia wyczyścić, umyć szczotkować.. Zawsze ten osad.
-Ciebie nie znam?-Odezwała sie za mną postać. Wysoki chłopak o włoskiej urodzie stał w drzwiach i lekko się uśmiechał.
-Oli.. Nowy A ty ?
-Vito Basso.
-Oli Krafftag -Kiwnąłem głową i podałem mu suchą i czystą rękę.. Niestety jego dłonie do czystych nie należały, były brudnej to bardzo, do tego miał pełno błota na spodniach. Odwróciłem się i nie zwracajac uwagi na jego zdziwione spojrzenie umyłem ponownie ręce.
-Wybacz.. Masz mało czyste dłonie -Wymamrotałem i wszedłem z łazienki. Wpadłem na kogoś.
<Hej?>

1 komentarz: