- Wiem, że nie powinienem pytać, lecz znasz tą Kim...? - zawachałem się trochę. Maxim przytaknęła wolno głową.
- T...Tak... To młodsza siostra Bonnie i Alexsa... - powiedziała jąkając się. Spojrzałem na nią ze współczuciem.
- Może... Wróćmy do akademii i powiedzmy to im...? - zapytałem cicho i złapałem jej dłoń, splatając nasze palce.
- Dobrze... - wstała powoli i zaczęła sprzątać pozostawione przez nas rzeczy. Wyłączyłem laptopa, odkładają go na miejsce i pomagając dziewczynie.
Po parunastu minutach salon był posprzątany. Maxim poszła jeszcze pościelać łóżko, a ja zabrałem telefon i kluczyki od auta. Założyłem buty i wziąłem do ręki bluze. Maxim do mnie dołączyła i zrobiła to samo co ja. Otworzyłem jej drzwi i zamknąłem je za nami. Skierowaliśmy się w ciszy do samochodu. Wziąłem nasze bluzy i wrzuciłem je do tyłu auta, siadając na miejscu kierowcy. Włączyłem radio i odpaliłem samochód. Maxim w tym czasie, włączyła nawigację na moim telefonie, by wiedzeć jak dojechać do akademii. Trzymała dalej w rękach te listy. Wyjechałem z podjazdu domu i skierowałem się drogą, jaką wskazywała nawigacja.
Przez całą drogę, żadne z nas się do siebie nie odzywało. Droga do akademii nie trwała długo, bo dość szybko do niej dojechaliśmy. Zgasiłem samochód i wysiadłem z niego. Podszedłem do drzwi od strony pasażera i otworzyłem je. Maxim podziękowała mi, a ja wyjąłem bluzy z tylnich siedzeń. Szedłem obok dziewczyny, nie wiedząc nawet gdzie chce najpierw iść. Jak się okazało, kierowaliśmy się do jej pokoju. W pośpiechu szukała kluczyków od swojego pokoju, a gdy go znalazła, jak najszybciej otworzyła drzwi i wbiegła do pokoju. Czym prędzej weszłem za nią i zamknąłem za sobą drzwi. Ta rzuciła się na łóżko z głośnym westchnięciem zadowolenia.
- Jutro do nich pójdziemy, jest już późno, a ja chcę od tego odpocząć... Wątpię, by byli zadowoleni z tej wiadomości. - rzuciła na szafkę nocną listy i schowała twarz w poduszkę.
- Rozumiem Cię i też tak sądzę. - usiadłem obok niej i podrapałem się nerwowo po karku. Usiadła po turecku na łóżku i spojrzała na mnie.
- Zostajesz u mnie na noc? Czy wolisz iść do siebie...? - gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, odwróciła wzrok zarumieniona.
- Jeśli mogę zostać, to z chęcią. Chce Ci jakoś poprawić humor. - uśmiechnąłem się, dalej na nią spoglądając. Przytaknęła głową i wstała, kierując się do szafki obok szafy z ubraniami. Wyjęła z niej czekoladki i skierowała się w moją stronę, siadając mi na kolanach. Otworzyła pudełko i przysunęła mi jedną czekoladkę do ust. Patrzyłem na nią zdziwiony jej zachowaniem, lecz od razu zjadłem czekoladkę, gryząc ją delikatnie w palca.
- Głupek... - powiedziała cicho i uśmiechnęła się lekko.
- Oj tam, wiem to. - złapałem ją w talii, by nie spadła z moich kolan. Pochłaniała czekoladkę za czekoladką, a ja Przyglądałem się jej, starając się nie parsknąć śmiechem.
- Wiem, że nie lubisz czekolady, ale czemu tak nagle ją jesz? - zapytałem.
- Sama nie wiem... Może ze stresu...
- No dobrze, tylko nie zjedz jej za dużo, bo będziesz gruba. - zaśmiałem się cicho, a ta spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem. - Dobrze, dobrze, bo zabijesz mnie tym wzrokiem. Co robimy? - przysunąłem się do niej i zlizałem jej z ust kawałek czekolady.
Maxim?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz