- Co siedzisz tak cicho? Zwykle, jesteś bardzo rozgadana - powiedział, a ja podniosłam wzrok i spojrzałam na niego.
- Powiem ci, ale, najpierw wejdźmy, nie chcę mówić o tym tutaj - złapałam go za rękę, po czym otworzyłam pokój. Amnestia była u Vita, co mi nie przeszkadzało. Potrzebowałam dziś spokoju, nawet od mojej ukochanej suni. Kiedy chłopak zamknął za sobą drzwi, ja sama wgramoliłam się na środek łóżka.
- Chodź, siadaj a wszystko ci powiem - Vito był podejrzliwy, ale usiadł na łóżku. Uśmiechnęłam się.
- Widzisz, mój wujek wysłał mi list, w którym informuje mnie o swoim wyjeździe służbowym, a więc z tego powodu nie może pojechać z żoną na wakacje, do domu położonego na wyspie, blisko brzegu Rio de Janeiro.
- Serio? Szkoda trochę, a ten dom, wynajęli, czy kupili? - zapytał, przerywając mi. Zaśmiałam się i usiadłam chłopakowi na kolanach.
- Kupili, wujek jest dość bogaty. Ale, nie o to chodzi. Widzisz, zaproponował mi, abym wyjechała tam na dwa tygodnie. Może na więcej, jeśli będę chciała. Tylko...
- Tylko co? Niki, możesz nie przerywać i mówić ciągiem? - Vito zaśmiał się cicho, a ja zmrużyłam oczy. Serio? I kto tu przerywa? Wzięłam głęboki wdech.
- Mam dwa bilety na samolot, co za tym idzie, mogę zabrać kogoś ze sobą i pomyślałam, że mógłbyś polecieć ze mną, gdybyś chciał oczywiście. - Tak szczerze, bałam się trochę jak na to zareaguje, cóż, a sama tam nie pojadę. Ogromny dom, służba oraz Rio de Janeiro za kuchennym oknem, nie chcę tego widzieć sama. Dziwnie bym się czuła. A jeśli Vito poleciałby ze mną, było by inaczej. Bawiłam się suwakiem bluzy, którą podczas dnia oddała mi jedna z znajomych z akademii, kiedyś jej pożyczyłam. Czekałam aż odpowie, kiedy jednak nic nie mówił, podniosłam wzrok, zdałam sobie sprawę, że na mnie patrzy.
- Czemu nic nie mówisz? - zapytałam. Muszę przyznać, że to była najdziwniejsza chwila w moim życiu. Dlaczego on milczy? - to było pytanie, które obijało mi się o czaszkę od jakiegoś czasu.
Vito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz