- Ojć!
- Co?
- Chyba go zdenerwowałam?
- Zazdrosny... Ale nie dziwie mu się. - Zrobił chytry uśmiech.
- Bo?
- Jesteś ładna, zgrabna i masz zajebisty charakter. Czego pragnąć więcej?
- Dla ciebie lepiej, by było jakbym była jeszcze chłopakiem i nie była twoja rodziną, co?
- I tak i nie. - Zrobił chytry uśmieszek.
- Ale powiem ci jedno.
- Tak?
- Zależy mi na nim i powiem mu to.
- No to na co czekasz? Ruszaj z kopyta! Ihaha!
- Zabawny jesteś... Oberwiesz z kopyta.
- Dobra, nie złość się tylko idź już. Zobaczymy się potem.
- No pa. - W tym samym momencie, do stajni wjechała Bonnie. Przywitałam się z nią i powiedziałam, że muszę już iść i ich zostawiam. Wbiegłam do akademii, szybko susami wbiegłam po schodach. Z pokoju Edwarda było słychać, jak głośno śpiewa piosenkę z jakiegoś Musicalu, który na bank znam, bo kojarzę tą piosenkę. Podeszłam do drzwi, byłam zdeterminowana, by mu powiedzieć, co do niego czuje. Ale za nim cZayciłam klamkę zaczęłam się wahać... A jeżeli on mnie wyśmieje? Już za bardzo go zdenerwowałam. Kij! Raz kozie śmierć! Zapukałam do jego pokoju, po czym weszłam do niego zdecydowanym krokiem. On zmierzył mnie wzrokiem i zapytał z złością w głosie:
- Czego chcesz? - powiedział oschle.
- Porozmawiać... - powiedziałam, robiąc krok w przód.
- Nie mamy o czym rozmawiać. - obserwował moje kroki.
- To nie tak jak m... - przerwał mi..
- Czy ty kurwa nie rozumiesz, że ja Cię kocham?! Naprawdę jesteś tak ślepa, by tego nie zauważyć?! - Chciałam mu wyznać moje uczucia, ale on mnie wyprzedził. Uśmiechnęłam się szeroko, a po moim policzku spłynęła łezka. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego:
-Wiesz co? Właśnie miałam to samo powiedzieć. - Przytuliłam się do niego, a ten stał jak wryty. Podniosłam głowę i powiedziałam:
-Ja po prostu nie byłam pewna, czy ty czujesz to samo co ja. Bałam się, że mnie... Wyśmiejesz? - Objął mnie w tali i namiętnie
pocałował, a ja oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Gdy oderwał swoje usta od moich, powiedział:
- Nie dawałem ci zanadto za dużo sygnałów? - Patrzył na mnie.
- No dawałeś... Przepraszam, że nie wydusiłam tego z siebie pierwsza.
- Nic nie szkodzi, ale i tak mnie wnerwiłaś.
- No mówię, że przepraszam.
Nadal go przytulałam:
- Tego właśnie potrzebowałam.
- Czego? Mego zdenerwowania? - Wystawił mi język.
- Nie. Takiego przytulasa od ciebie.
- A ja potrzebuję tego. - Nim się obejrzałam, ponownie mnie pocałował. Zakończył szybko pocałunek, by coś mi powiedzieć:
- A co z Alex'sym? - Przechylił głowę pytająco.
- Poszedł z Bonnie na pizzę.
-Aaahhhaa... czyli... -Zrobił chytry uśmiech.
- Czyli?
- Mam cię tylko dla siebie! - Podniósł mnie na rękach i podszedł do drzwi, by je zamknąć. Przeniósł mnie na kanapę, gdzie sobie usiadłam. Usiadł obok i powiedział:
- To, co teraz? - Oblizał wargi.
- Widzę, że masz piw kotku. Daj~ - Oblizałam wargi.
- Mam inny wybór?
- Nie~ - Podszedł do lodówki i wyjął piwo. Wskoczył na kanapę i mi je podał. Otwarłam i od razu wypiłam połowę, bo byłam spragniona. Edzio wpatrywał się we mnie jak w obraz, więc postanowiłam zagaić rozmowę:
- Ładnie śpiewasz.
- Słyszałaś? - Wyprostował się.
- Tak, głośno i wyraźnie.
- Czyli co stałaś pod drzwiami tak długo?
- Nie, na schodach już było cię słychać.
- O Boże...
- Hahahaha.
- Co się chichrasz?
- Nie mogę~?
- Nie. Za karę cię zjem! - Oblizał wargi i się na mnie rzucił...
Edwardzie?
Zjesz Maxim? Czy ją oszczędzisz? -^^-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz