- Przepraszam Cię!
- Nic się nie stało. - Rzuciłam się do tyłu, w trawę. Mam nieodparte wrażenie, że jeszcze dziś spyta się o moją orientację. A tak szczerze sama nie jestem jej pewna. W życiu miałam parę dziewczyn i parę chłopaków. Jak pewnie widzicie, żaden z związków, nie przetrwał zbyt długo. Podniosłam się z ziemi, a Meq patrzyła się na mnie, swymi pięknymi oczkami. Z pewnością czekała na to, co powiem:
- To, co robimy? - Przemogła się.
- Zachowuje się jak tępe dziecko... Przepraszam.
- Nie.
- Proponuje zabawę. Rzucam się z tuleniem na ciebie.
- Nic nie szkodzi. To dość miła odmiana.
- Skoro tak mówisz. - Obniżyłam głowę.
- Umiesz pleść wianki z kwiatów?
- Umiem. Chcesz, bym ci uplotła?
- Nie.
- Aha okej.
- Bardziej chce, byś mnie nauczyła. - Nieśmiało się uśmiechał.
- Super. - Rozpromieniałam. Szybko wstałam i narwałam dwa dość spore bukiety kwiatów, po czym wróciłam do Meq. Usiadłam naprzeciw jej i w nie całą minutę uplotłam jej wianuszek. Przyodziałem jej głowę i szybko zrobiłam jej zdjęcie, by jej pokazać:
- Spójrz! - Pokazałam zdjęcie na telefonie.
- Łał. On jest...
- Krzywy? Źle zrobiony? Nie...
- Śliczny! - W oczach dziewczyny pojawiły się iskierki radości. Jeszcze nie widziałam, by się przy mnie tak uśmiechała. To miłe uczucie, kiedy sprawiasz drugiej osobie radość. Chwyciłam jej dłoń i włożyłam w nią kwiat. Wstałam i przeszłam obok niej, bym mogła pokazać jej, jak plecie się wianki. Szybko załapała i po 5 minutach sama już plotła, ale nadal miała problem z zakończeniem. Zrobiła swój pierwszy wianek! Jestem z niej dumna! Powiedziałam do niej z uśmiechem na ustach;
- Świetna robota!
- Naprawdę? - Zrobiła się nieśmiała.
- Tak! Jest śliczny.
- Dzięki. - Posłałam mi delikatny uśmiech.
- Nie ma za co... - przerwał mi grzmot.
- Cholera! Czy to był grzmot? - Boże tylko nie burza! Nie teraz! Aż mam ciary na samą myśl o niej! Co robić!? Dobra będę udawać, że się jej nie boje... może
nie zauważy...
Meq?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz