poniedziałek, 10 lipca 2017

Od Bonnie C.D Meq

Obudziłam się naga od pasa w górę, skulona na ziemi. Powoli wstałam z ziemi i ubrałam stanik. Zabrałam bluzkę, która leżała. mi pod nogami i ją ubrałam. Wyprostowałam się i rozciągam ręce do sufitu. Spojrzałam na Meq która nadal spała. Awww! Wygląda naprawdę tak uroczo! Nie mogłam się powstrzymać i podeszłam i pocałowałam ją w czoło. Zrobiłam jej też zdjęcie moim telefonem. Na
przekór losu pamiętałam wszystko co wydarzyło się tamtego wieczoru. Tak szczerze mam bardzo mocną głowę do alkoholu. Byłam tylko ciupkę opita, co udzieliło się na moje chodzenie po skosie. Tamta noc była naprawdę czymś. Chętnie to z nią powtórzę~. Poprawiłam włosy ręka, po czym usiadłam na fotelu. W łazience zaświeciło się światło, a mnie przeszedł dreszcz, bo się tego nie spodziewałam.
Z łazienki zaczęło wydobywać się głośnie śmianie się, co obudziło Meq:
- Cześć piękna~. - Pomachałam do niej ręką.
- Cześć Bonnie~. - Otwarła jedno oko.
Przeciągneła się po łóżku i ułożyła się w pozycji siedzącej. Spoglądnęłyśmy wspólnie na uchylające się drzwi od łazienki, w
których zobaczyłyśmy roześmianego do łez Alex'sa. Nam także udzielił się śmiech Alex'sa i zaczęłyśmy się śmiać wraz z nim. Alex's powiedział do nas:
- Kufa! Jaki ja jestem z was dumny! - Rozpromieniał.
- Dzięki. - Powiedziała zadowolona Meq.
- Chętnie bym cie przytulił w podzięce, ale... ale jestem mokry...
- Ręce opadają. Idź się umyj! - Rozkazałam władczo.
- Okej... - Zasmucił się na jaja i poszedł się umyć. Wstałam z fotela i podeszłam do łóżka na którym usiadłam. Zaczesałam ręką włosy za ucho i przybliżyłam swoją twarz do Meq. Ona też się przybliżyła, więc ją pocałowałam. Meq nie chciała go tak szybko kończyć, gdyż pogłębiła pieszczotę dołączając do pocałunku języczek. Pieszczota ta była niewiarygodnie przyjemna i nie chciałam jej tak szybko kończyć. Ale w pewnym momencie usłyszałyśmy odsuwanie się zasuwki drzwi do łazienki i musiałyśmy pieszczotę przerwać. Z łazienki wyszedł umyty, szczęśliwy Alex's. My wpatrywałyśmy się w niego bez mówienia niczego. Spojrzał na swój zegarek, po czym powiedział:
- Spóźnimy się na śniadanie z Maxim. - Otwarł gębę ze zdziwienia.
- O ta racja. - Podrapałam się po głowie.
- Co? - Meq o niczym nie wiedziała.
- Umówiliśmy się wczoraj z Maxim na śniadanie. Chcesz z nami iść? - Zapytał wycierając włosy ręcznikiem.
- Nie mogę... - Schyliła głowę.
- Możesz. Możesz. Im nas więcej, tym weselej. - Uśmiechnęłam się do Meq.
- No skoro tak mówisz to czemu by nie. - Posłała mi delikatny uśmiech.
- Dobra idź do kuchni Alex's, a my się ogarniemy i dołączymy zaraz. - Oznajmiłam.
- Ok. - Odłożył ręcznik, po czym wyszedł z pokoju. Odwróciłam głowę i skierowałam wzrok na Meq. Przybliżyłam usta do jej i złożyłam na nich krótki, ale czuły pocałunek. Po tej czynności wstałam z łóżka i powiedziałam:
- No chodź piękna, nie możemy się spóźnić, bo wszystko nam zjedzą. - Zaczęłam robić sobie kucyka.
- Masz rację. A co po śniadanku? - Poruszyła dwuznacznie brwiami.
- Możemy iść do mnie, jeśli chcesz i pooglądać jakiś film i nie tylko~
- Oho! Brzmi zachęcająco. - Wstała z łóżka i zaczeła czesać włosy. Szybko się ogarnęłyśmy i wyszłyśmy, zamykając kluczem pokój Alex'sa. Zeszłyśmy po schodach w dół i zmierzałyśmy do kuchni...

Meq?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz