piątek, 17 marca 2017

Od Juliet cd. Andy

Przekręciłam się na drugi bok i poczułam zimną pościel. Gdzie to cholery jest Ares. Podniosłam się do pozycji siedzącej dokładnie rozejrzałam się po pokoju. Gdzie do cholery jest Andy. Wzięłam telefon z szafki i chciałam do niego napisać, ale w ostatniej chwili zobaczyłam karteczkę. 
Wyszedłem z Ares'em. Niedługo wrócimy.
Okej, teraz wszystko stało się jasne. Wstałam z łóżka i sięgnęłam po swoje ciuchy. Złapałam z krawędź koszuli i pociągnęłam ją do góry. Wciągnęłam wczorajszą  bluzkę. Spodnie  rozłożyłam i wyleciał z nich klucz. Oczywiście, nie sprawdziłam ich.
Usłyszałam otwierające się drzwi i szybko wsunęłam spodnie.
- O wstałaś! Jak jak się spało z Ares'em ?- spytał chłopak uśmiechając się
- Wiesz, że o dziwo dobrze ? Tylko później zaczął się kręcić.
- Tak go ściskałaś, że mu się nie dziwię- odpiął psa ze smyczy, a ten od razu poleciał do swojego legowiska.
- Tego nie możesz mi zarzucić - zaczęłam ścielić łóżko, ale przerwała mi  dłoń Andy'ego na mojej
- Ja to zrobię
- Przestań. Nie będziesz po mnie sprzątać - ułożyłam kołdrę na całym łóżku - Po za tym dziękuję, że mnie przygarnąłeś
- Kiedyś się odwdzięczysz - wzruszył ramionami   - Jak chcesz możemy iść poprosić o nowy klucz
- Przed chwilą go znalazłam, był w spodniach - zaśmiałam się pokazując mu mały kluczyk, o który było tyle szumu.
- Nie wierzę w twoje możliwości - pokiwał głową z niedowierzaniem
- Mówi chłopak, który dostał szczotką - powiedziałam kąśliwie
- Ty mnie uderzyłaś
- Skradałeś sie!
- Byłem na spacerze i uwierz mi nie myślałem, że ktoś pomyśli że jestem złodziejem czy cokolwiek innego.  - Black usiadł na łóżku i spojrzał na mnie z dołu
- Dobra dobra, ja wiem swoje - pogroziłam mu palcem - W każdym razie lepiej pójdę się ogarnąć - otworzyłam drzwi - Dziękuję Andy, za wczoraj. Było... przyjemnie - uśmiechnęłam się delikatnie, po czym wyszłam.
Bez pośpiechu włożyłam klucz do ciurki i przekręciłam. Od razu podeszłam do szafy gdzie wyjęłam leginsy i sweter. Włączyłam muzykę i tanecznym krokiem wkroczyłam do łazienki. Odkręciłam wodę i rozbierając się weszłam pod prysznic. Najpierw namydliłam swoje ciało, dokładnie je spłukując. Potem zajęłam się swoimi włosami. Zamknęłam oczy relaksując się tą prostą a przyjemną chwilą. Po kilku minutach wyszłam, owinięta ręcznikiem. Nie śpiesząc się zaczęłam ubierać poszczególne części garderoby, a kiedy byłam już ubrana zajęłam się suszeniem włosów.  Z tego względu, że zaczęły wyglądać jak siano szybko jest wyprostowałam. Nałożyłam o dziwo mocniejszy makijaż  i biorąc telefon do ręki wyszłam z pokoju kierując się na śniadanie. Kiedy miałam wejść  na stołówkę stwierdziłam, że nie jestem głodna i wróciłam do siebie. Założyłam kurtkę i kozaki.
- Szybka przejażdżka nikomu nie zaszkodzi - szepnęłam do lustra.
Zamknęłam pokój i poszłam do stajni. Moja klacz radośnie pomerdała ogonem i podeszłam bliżej mnie. Starałam się jak najszybciej ją przygotować, ale oczywiście dzisiaj zachciało się jej wygłupiać. I zajęło nam to troszkę dłużej. Załapałam za wodze i razem wyszłyśmy z budynku. Dopiero wtedy na nią usiadłam i galopem skierowłyśmy się w stronę lasu.

Andy? :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz