Kiedy sobie poszła poczułem że jednak jej źle doradziłem, nie znałem jej , nie wiedziałem jak układają się jej stosunki rodzinne. Nigdy nie powiedział bym że tęsknota za rodziną to coś normalnego, bardziej tęskniłem za znajomymi niż ojcem albo braćmi. Cicho westchnąłem i uniosłem rękę . Bransoletka od dwójki moich przyjaciół dumnie wisiała a blaszka odbijała światło.
-Kira noga -Szybko zgarnąłem psa i zawróciłem . Usiadłem pod boksem Klaczy dziewczyny i myślałem. Nic więcej, myślałem. Jak radzic sobie z takim koniem, jak nie zabić właścicielki, co ojciec by zrobił? Istnieje tylko jeden sposób żeby się dowiedzieć. Zawiedziony wygrzebałem telefon z kieszeni i go włączyłem. Od momentu przyjazdu go nie uruchamiałem, bałem się napływu telefonów. Wybrałem numer ojca i czekałem, jeden sygnał, drugi.. Może nie powinienem..
-Hallo?
-Witaj, to ja Vito -Starałem się brzmieć obojętnie.
-Synu, dotarłeś bezpiecznie jak mniemam. Co się stało?-Zapytał z dobrze znanym mi dystansem w głosie.
-Mam .. Problem? Jest klacz znajomej, okropnie narwana, płoszy się i dzisiaj.. -Opisałem akcje z największą ilością szczegółów. Po chwili ciszy dostałem pytanie.
-Czy jesteś obok jej boksu?
-Tak
-Myślę że praca z linki, spacery z ręki i dużo prób kontaktu . -Zaczął spokojnie swój wykład. Posłuchałem i kiwałem głową pomimo tego że go przede mną nie było. Skończył mówić i telefon wyrwała mu matka.
-Vito! Skarbie jak tam? Uczysz sie?
-Tak mamo, jest dobrze, ładnie tu, spodobało by ci się - Momentalnie się rozluźniłem.
-To dobrze, kochamy cię pamiętaj!
-Ja was też .. Spadam -Szybko odłożyłem słuchawkę i wyłączyłem telefon. Powolnym krokiem wszedłem do boksu Viktorii i chwilkę u niej jeszcze siedziałem. Potem poszedłem do pokoju, spać.
Rano zerwałem się dosyć wcześnie, sunia wyszła ze mną na spacer i bardzo ochoczo towarzyszyła mi w czasie biegania , potem poszedłem na lekcję. W czasie błądzenia pomiędzy klasami zamysliłem się o dziewczynie. Ciekawe czy dobrze spała? Ma pracę domową z chemii? Wszedłem do klasy i usiadłem w już naszej ławce. Nistety nie pojawiła się. Tak samo na kolejnej lekcji. Kiedy kolejna lekcja odbyła się bez jej osoby porządnie się zmartwiłem. A jak mądra poszła do konia w nocy i coś jej jest? Milion ciemnych myśli zaatakował mój umysł. Dowiedziałem się od portiera w którym pokoju mieszka i kiedy lekcje się skończyły poszedłem jej szukać.
<Nikitta?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz