sobota, 27 maja 2017

Od Nikitty CD Vito

Obudziłam się wcześnie rano, tak strasznie nie chciało mi się wstawać. Leżałam więc, otulona kołdrą, oraz otoczona ramieniem Vita. Z uśmiechem wtuliłam się w chłopaka. Vito spał, kiedy Duma i Amnestia zaczęły wariować. Wstałam więc, ubrałam się w czarne jeansy, różową koszulkę a na to, zarzuciłam bluzę. Włosy związałam w koński ogon. Wyszłam z psami, Duma trzymała się moich nóg, a Amnestia biegała jak oszalała. Konie wyły już na pastwisku, usłyszałam z daleka, jak Blue rży widząc mnie przez ogrodzenie. Kiedy podeszłam, podałam jej dłoń do powąchania.
- Hej perełko, co tam? - klacz trąciła moje ramię, a ja uśmiechnęłam się do niej ciepło. - Też tęsknię, już niedługo wracam do jazdy, obiecuję, że zabiorę cię w teren, tylko my dwie. Jeśli instruktor mi pozwoli.
Klacz szybko jednak odwróciła się, gdy Victoria pojawiła się na horyzoncie. To śmieszne, że Blue polubiła tak bardzo konia faceta, którego kocham do szaleństwa.
Kiedy wróciłam, Vito dalej spał. Teraz jednak Duma wylądowała się na łóżko, a Amnestia razem z nią. Ja natomiast, postanowiłam wziąć prysznic, przy okazji, chciałam wykąpać Amnestię jeszcze tego samego dnia. Kiedy wyszłam z łazienki z wysuszonymi włosami i ubrana w zwiewną, letnią sukienkę i z stabilizatorem na nodze, Duma polizała Vita po twarzy. Zaśmiałam się, widząc jego minę mówiącą "Dlaczego mnie budzisz". Skrzyżowałam dłonie na piersi.
- Wstawaj leniu, nie musisz wyprowadzać Dumy, już z nią byłam. - mówiąc to, już czesałam włosy. Miałam problem z ujarzmieniem moich dopiero co wysuszonych włosów. Vito, podszedł do mnie i pomógł związać mi włosy w koński ogon.
- Dziękuję - powiedziałam, przeciągając to słowo.
Staliśmy tak chwilę, podczas gdy ja przeglądałam się w lustrze, on stał za mną i czujnie mi się przyglądał.
- Nie patrz się tak na mnie, zawstydzasz mnie - powiedziałam odwracając się i biorąc jego twarz w dłonie. Bito uśmiechnął się do mnie, a ja pokazałam mu język, po czym pocałowałam go. Amnestia i Duma wyjątkowo się nie wcinały. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, oddychałam trochę nie równo, a Vito natomiast uśmiechał się do mnie delikatnie.
- Sądzisz, że mogę wrócić do jazd? Już lepiej z moją nogą, może... - mina chłopaka nakazałam mi milczeć.
- Nie ma mowy. Jeszcze nie wyzdrowiałaś - chłopak czasem bardzo denerwował mnie swoją nadopiekuńczością. Niczym mój.... ojciec. Nie, nie będę o tym myślała.
****
Byłam już po zajęciach, po jazdach. Właśnie szykowałam się na bankiet. Ubrałam się w granatową sukienkę przed kolano, na ramiona założyłam kremową marynarkę, w uczy wpięłam również kremowe kolczyki z diamencikami, założyłam delikatne szpilki, oraz zabrałam dość dużą, kremową torebkę. Włosy natomiast upięłam w wysokiego koka, pozwalając, aby pojedyncze kosmyki z mojej grzywki opadały mi na twarz. Vito odprowadził mnie na dół, po czym podjechał biały Nissan. Ile Gregorio ma samochodów? 
- Witaj, Nikitto, Vito. - Gregorio podał mi rękę i pomógł mi wsiąść. Pomachałam Vito odjeżdżając z terenu akademii. 
****
Bankiet trwał w najlepsze, zapomniałam już, jak bardzo mili są rodzice mojego byłego chłopaka. Ciągle jednak narzekali, że ja i Gregorio nie jesteśmy już razem. Kiedy po raz kolejny o tym wspomnieli, zdenerwowana postanowiłam wyjść. Gregorio wybiegł za mną. Spojrzenia ludzi były bezcenne, prawie zbiegałam po schodach, a kiedy chłopak złapał mnie za rękę, chcąc ją wyrwać zachwiałam się, jednak utrzymałam równowagę.
- O co ci chodzi kochanie? - Gregorio od samego początku tej imprezy tak do mnie mówił.
- O co? O co?! O ciebie, o twoich rodziców i o te wspomnienia, których wolę nie mieć. Mam każdemu powiedzieć? Nie pozwałam cię do sądu tylko dla tego, że przeżyłam  z tobą naprawdę fajne chwile. Ale teraz, to koniec i już nigdy nie będziemy razem, zrozum to, że moje serce należy do kogoś innego! - Po raz kolejny odwróciłam się i chciałam zejść, Gregorio jednak złapał mnie i przyciągnął po czym zaczął mną szarpać.
- Bo nie chciałaś być posłuszna! Musisz być mi posłuszna! Rozumiesz?! Beze mnie, jesteś nikim, zwykłą dziewczyną, ze mną, byłaś królową! - krzyczał, jego rodzice wyraźnie nie znali go od tej strony. Ja znałam aż za dobrze.
- Wolę być zwykłą, szczęśliwą dziewczyną, niż więzioną królową, bitą przez swojego partnera! - te słowa, przelały miarę jego zdenerwowania. Chłopak wrzasnął , uderzył mnie w twarz i popchnął tak mocno, że spadłam z schodów, uderzając o płytki. Resztę dźwięków, słyszałam jak przez mgłę.
- Trzeba zadzwonić po karetkę!........
- Gdzie ona ma telefon.....
Jednak, kilka słów w ustach Gregoria, mówiło mi, że szykuje się niezła drama z udziałem Vita, słowa te brzmiały;
- Halo? Vito, przyjedź do domu moich rodziców, podam ci adres. Z tej strony Gregorio. Nie, nie denerwuj się. Chodzi o Nikittę, potknęła się, po czym spadła z schodów, krwawi, najpewniej rozbiła sobie głowę......
Reszty rozmowy nie słyszałam. Straciłam przytomność. 
Vito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz