- Masz uzdolnionego psa Vito! Do X Factor z nią idź! Zrobi furorę! - roześmiałam się serdecznie wyciągając rękę, aby Kira mogła ją polizać. - Nie mów Amnesti!
Kiedy dostaliśmy swoje zamówienia, zapłaciłam z własnych pieniędzy za wszystkich. W końcu, to ja ich namówiłam.Jechaliśmy jedząc zamówione jedzenie. Spojrzałam łakomie na lody Vita. Odkładając swoje zamówienie, przekręciłam się w jego stronę, a gdy nie patrzył podprowadziłam mu lody.
-Ej! Masz swoje? Oddawaj mi lody! - śmiał się, nie wiem czy z siebie, czy ze mnie. Śmiał się, a w tamtym momencie, zrozumiałam, że to mój ulubiony dźwięk.
- Nie zjem ci ich całych przecież! - tak jak powiedziałam, tak zrobiłam. Oddałam mu do połowy zjedzone lody, a potem z uśmiechem dojadłam swoje zamówienie. Reszta drogi zleciała nam na wesołym rozmawianiu, śmianiu się, oraz zakładach o to, że Vito spadanie w najbliższej przyszłości z konia.
*******
Jako że podczas całej drogi do domu strasznie zdrętwiały mi nogi, po wyjściu z samochodu nie mogłam złapać równowagi. Najgorzej jednak było, gdy Mia odjechała, a Kira postanowiła poganiać bezpańskiego kota. Wyrwała się zaskoczonemu Vito, przebiegając mi pomiędzy nogami i powodując mój upadek. No, prawie. W ostatniej chwili złapał mnie Vito, a ja spiekłam raka. Trwaliśmy w tej pozycji jakiś czas, gdy nagle się otrząsnęłam i stanęłam na własnych nogach, a kiedy się odwróciłam, napotkałam jego twarz. Tak niebezpiecznie blisko mojej.
Vito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz