sobota, 20 maja 2017

Od Nikitty CD Vito

Patrzyłam chwile na warkocza którego zrobił mi Vito. Muszę przyznać, że był super. Odwróciłam się w kierunku chłopaka, po czym zrobiłam skwarzoną minę i popchnęłam go lekko.
- Nic mi nie jest, jak chcesz, mogę cię teraz walnąć, a Blue Lady, wcale nie jest dzika! - nie ukrywałam , że jego słowa o "dzikości" mojej klaczy dotknęły mnie dość mocno. Klacz wcale nie była dzika. No... może trochę, ale to przez jej przeszłość. Chłopak patrzył na mnie nieco zaskoczony, jednak rozbawiony. Wyprostowałam się, po czym  zadzwonił mój telefon. Szybko odebrałam go, gdy zobaczyłam kto dzwoni.
-Halo? Pani Smith! Jak miło, więc? Mogę przyjechać na zajęcia? Tak?! Dziękuję! - odłożyłam komórkę, po czym zaczęłam skakać jak idiotka po pokoju zapominając, że Vito ciągle tu jest. Kiedy usłyszałam jego donośny śmiech, zawstydziłam się i na moich policzkach wystąpił rumieniec.
- O co chodzi? Bo wyglądasz, jakbyś wygrała w totka - próbował się opanować, a ja natomiast podeszłam i klepnęłam go w pierś, co wywołało u niego kolejny napad śmiechu. Czekałam z założonymi rękami aż skończy.
- Moja instruktorka akrobatyki powietrznej dzwoniła. Za cztery godziny muszę tam jechać, ale jeszcze na zakupy muszę iść, kupić sobie strój bo tamten się już do niczego nie nadaje. Zastanawiam się, czy chciałbyś jechać ze mną. Możesz wziąć Kiarę, można brać tam psy. - Podczas gdy Vito się zastanawiał, ja poszłam przebrać się w bryczesy zmienić buty oraz zabrać kask. Kiedy wróciłam, Vito odezwał się patrząc na mnie z nico dziwną miną.
- Hm, może i bym się przejechał? A o co tam chodzi dokładniej? - zapytał, widocznie podejrzliwy. Zaśmiałam się serdecznie, złapałam swoją torebkę i telefon a potem i jego rękę, po czym wypchnęłam go na zewnątrz.
- Przestań, po treningu bierzesz psa i spotykamy się na podjeździe.
*****
Gdy byliśmy na miejscu, Mia, moja przyjaciółka stanęła pod teatrem. Był do olbrzymi budynek, w którym miałam kontynuować nauką akrobatyki powietrznej. Pogłaskałam Kiarę, po czym zabrałam torbę do szatni. Dość szybko przebrałam się w strój do akrobatyki. Był obcisły, podkreślał moją talię oraz bardziej uwydatniał piersi. Nie myślałam o tym, że będzie na mnie patrzył ledwo poznany chłopak. Już go lubiłam. Nawet bardzo. Po chwili rozmyślań, jednak zostawiłam fryzurę którą mi zrobił. Wyszłam z szatni do miejsca, gdzie już wisiała błękitna szarfa, a Vito siedział na krześle pod ścianą. Widziałam, że na mnie patrzy, nie wiedziałam jednak dlaczego. Miałam odkryte nogi, oraz całe ręce. Kiara leżała spokojnie obok krzesła na którym siedział Vito. 
- Dzień dobry, ty jesteś Nikitta? A tamten mężczyzna, to zapewne ten twój przyjaciel tak? - pokiwałam głową, po chwilowej rozmowie, właścicielka odeszła a przyszła instruktorka. Nakazała mi, pokazać co umiem do tej pory. Bez wahania więc, zrobiłam podwójną gwiazdę i złapałam się szarfy. Byłam coraz wyżej, aż znalazłam się w połowie drogi do sufitu. Zakręciłam się w szarfę, a następnie oplotłam ją nogam zwieszając się głową w dół, zaczęłam się obracać. Po kilku obrotach, odchyliłam jedną nogę w bok, a potem delikatnie do tyłu. Czułam na sobie wzrok Vita, oraz słyszałam szczekanie Kiary. Czułam się wspaniale. Byłam wolna, mogłam robić co chciałam. Nikt mi niczego nie nakazywał. Teraz, byłam w miejscu od którego uzależniła mnie matka oraz robiłam drugą najważniejszą rzecz po jeździectwie.

Vito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz