Motto: „ ” ~Charles Chaplin
Imię: Alice ale mówią na nią Mała.
Nazwisko: Andersson
Płeć: Kobieta oczywiście.
Wiek: 6 maj 1995 (22). Lecz kto by pamiętał o jej urodzinach? Chyba
tylko poczciwa babka, o ile zdrowie i pamięć jej nie zawiedzie.
Pochodzenie: Urodziła się w Londynie lecz jej prawdziwy rodzinny dom
jest w Szwecji, w miejscowości Uppsala. W wieku 14 lat przeprowadziła
się na 2 lata do Japonii, do ciotki. Potem zamieszkała z rodziną we
Włoszech gdzie poznała Oscara.
Pokój: 26
Grupa: I
Poziom: Średnio zaawansowany.
Koń: Demens.
Rodzina:
Matka – [*] Quinby (brak informacji)
Ojciec – [*] Edvard (brak informacji)
Ciotka – Linnéa – żyje gdzieś, daleko w Japoni.
Brat – Håkan – w wieku 14 lat uciekł z domu i nie wrócił.
Chłopak – Oscar – jest pół Anglikiem – pół Włochem.
Relacje: * przyjaciółka Cole'a z dzieciństwa
Aparycja: Średniego wzrostu, sylwetka zgrabna oraz szczupła, piersi ani
małe, ani duże… Cera wręcz nienaturalnie gładka i jasna. Krótko mówiąc
zwyczajna dziewczyna, nic szczególnego. Nie dba o siebie za bardzo, nie
przywiązuje zbyt wielkiej wagi do swojego życia i zdrowia. Tak na
marginesie - sporo pali. Ma gęste, jedwabiste, blond włosy. Oczy jak
zawsze tajemnicze, na wylot przeszywające, z nutą delikatności.
Odzwierciedlają trochę charakter Alice. Nos taki w sam raz, podobnie
usta. Śnieżnobiałe, zawsze zdrowe zęby są dodatkiem do rzadkiego
uśmiechu. Dziewczyna nosi raczej w markowe ubrania. Trudno określić jej
styl – takie trochę bardzo (podkreślam BARDZO) lekkie grunge, pomieszane
z vintage… Nie wiem jak to inaczej opisać. W każdym razie nie jest to
jeden, konkretny styl a na pewno nie świadczy o jej zachowaniu, cechach.
Raz ubierze długą, jedwabistą suknię aż do kostek z wianuszkiem ze
stokrotek na głowie, a na drugi dzień już chodzi w topie i czarnym
kapelusiku, a jeszcze trzeciego założy sukienkę w truskawki oraz
czerwone trampki.
Charakter: Wygląda na suchą, zimną sukę. Niezależną, nieposłuszną a przede
wszystkim impulsywną i spontaniczną. I choć wydaje się bezduszną
egoistką; gdzieś tam, w środku kryje się ciepła dziewczyna ze złamanym
serduszkiem, mokrym od łez i zmęczonym od cierpienia. A jej tajemnice i
kłamstwa okrywają ją niczym czarna szata, która chyba nigdy z niej nie
zejdzie. Alice nigdy nie mówi niczego wprost. Wpierw testuje cierpliwość
swojego rozmówcy, potem dopiero (gdy ów ludź starci całkiem
cierpliwość) może z nim porozmawiać w miarę normalnie. Uwielbia wkurwiać
ludzi i dogadywać im dopóty, dopóki nie dostanie porządnie w mordę.
Kocha wyzwania i często je podejmuje. Jak to zwykła mawiać: „Nie ma
ryzyka, nie ma zabawy!” . Nominowana do nobla „Najsłynniejszego gbura w
swoim otoczeniu”. Dobrze, dobrze; były minusy to teraz pora na plusy.
Alice kocha dzieci, uwielbia spędzać z nimi czas. Ma ręce zawsze chętne
do pomocy jeśli widzi w tym jakikolwiek sens, jeśli jest to coś w imię
honoru lub sprawa jest na tyle poważna, że konieczna jest czyjaś
ingerencja w jej przebieg. Co do używek… Różnie bywa. Zazwyczaj
wystarcza samo „NIE!” z podpisem Zdrowego Rozsądku ale gdy jednak pomimo
pięknej pogody nad sercem dziewczyny wiszą złowrogie chmury trudno jest
odmówić lecz koniec końców trzeba.. Zdarzyło jej się RAZ i amen. Mówią,
że wystarczy ten jeden, niby pierwszy i ostatni, a to początek zabawy,
która przerodzi się w piekło. Alice próbowała ale dzięki szybkiej akcji
bliskich nie sięgnie po to cholerstwo już chyba nigdy . Poznała się na
chłopakach i mogą być jedynie przyjaciółmi. Przyjaciel to też jednak
trochę za dużo… Jest przecież Oscar ale to zupełnie inna bajka i nie ma
sensu teraz tracić na nią czasu. Tak więc tylko podkreślę, że dziewczyna
czuje przed płcią przeciwną dziwny lęk i wyciska z siebie nadmiar
podejrzliwości wobec niej. Jest raczej samodzielna a gdy już potrzebuje
pomocy raczej woli nie mówić tego wprost. Musisz sam do tego dojść.
Zainteresowania: Gra na fortepianie, również sama nieco stara się co
nieco tworzyć lecz nie przyznaje się do tego. Wcześniej zajmowała się
również fotografią a w dzieciństwie uczęszczała na lekcje tańca. Oprócz
tego dużo rysuje, szkicuje i pisze.
Inne:
- jest alergikiem, ma alergię na pyłki trawy i jeszcze czegoś tam
- Jest anty – homo (nie popiera gejów, lesbijek i wgl gender)
Inne Pupile:
Black & Ginger
To największe marudy, leniuchy i obżarciuchy jakich świat widział.
Potrafią przespać cały dzień aby potem figlować do białego rana.
|
[foto by Carine Maiwald] |
Imię: Demens lub pieszczotliwie Demo (z łać. szaleniec)
Płeć: Ogier
Rasa: Selle francas
Data urodzenia: 6 maja 2012 r. (5 lat)
Charakter: To totalny dzikus. Niemal wszystkiego się boi, na wszystko
reaguje agresją. Czasem jakby nie rozpoznawał Alice. Jakby była kimś
obcym, groźnym. Jest prawdziwym przywódcą, alfą, nie da sobą rządzić.
Jedynie prawdziwa więź, miłość między koniem a jeźdźcem… Jedność… Może
być początkiem wielkiego sukcesu. Kiedyś instruktorka Alice mówiła: „Ona
i ten ogier, gdy są razem, gdy razem ćwiczą lub galopują po polach, są
jednym ciałem.” . Ale jakby ta więź jakby została rozwiązana, znikła♥.
Mimo swojej porywczości Demens jest również świetnym komikiem czy
kabareciarzem. Wiele jest znanych jego autorstwa sztuk, na przykład „I
hyc o ziemię a koniara kurde bęc!” czy „Leć Alicjo, leć do rzeki!” lub
„Nie zobaczysz już tej derki” (powstały również wersje „Nie zobaczysz
już tego kapelusza” , „Nie zobaczysz więcej tej szczotki” itd.), „Poka
poka marchewki” oraz „Jeździec szuka konia”. Jego występy jednak nie są
zbyt pozytywnie oceniane. Ach… Ci krytycy! Potrafią złamać serce…
Niestety on jednak nie załamuje się fatalnymi relacjami i wciąż
odpierdala nowe widowiska. Taki oszust – iluzjonista. Lubi popisywać się
przed klaczami.
Specjalizacja: Mimo iż ta rasa specjalizuje się w ujeżdżaniu to jego
umiejętności są zdecydowanie stworzone pod skoki choć wcześniej był
przygotowywany do wyścigów, był nawet dobry. Niestety teraz te powodują u
niego niewyjaśniony stres, strach i nerwowość.
Umiejętności: Od początku był (tak jak wspominałam w poprzednim punkcie)
trenowany pod wyścigi. Jak kiedyś był dla swojej właścicielki mistrzem
tak teraz nigdy w życiu nie wciągniesz go chociażby na padok z widokiem
na tor. Ujeżdżanie? Teraz to już strata czasu. Gdyby był od samych
narodzin pod tą dyscyplinę szkolony to może przyniosłoby to jakieś
sukcesy ale na chwilę obecną nie widać ani postępów, ani chęci do pracy.
Skoki? A i owszem. Dla Demo’a to świetna okazja do wyładowania energii.
Najlepiej czuje się mimo wszystko w crossie ale tylko w wolnym czasie
dane jest mu się trochę zabawić.
Nie nadaje się (ku niezadowoleniu Alice) jako koń szkoleniowy do małych
dzieci i początkujących. Jest za bardzo nerwowy i młody jeździec nie
poradził by sobie z tym zwierzęciem.
Właściciel: Alice Andersson
Jestem mistrzem w znajdywaniu serduszek na blogu, hue hue
OdpowiedzUsuń~Zain