wtorek, 17 lipca 2018

Od Siergieja do Molly

W takich miejscach jak Morgan University, gdzie zebrano wiele różnych jednostek, plotki rozchodzą się niezwykle szybko. Myślę, że nie byłoby to nawet zbytnim wyolbrzymieniem, gdybym określił to tempo mianem błyskawicznego. Może postronni ludzie, niezbyt zainteresowani życiem innych, nie zauważają tego faktu w tak dużym stopniu, jednak takie osoby jak ja, dla których zbieranie informacji jest wręcz esencją istnienia na tym świecie, taki stan rzeczy niezwykle cieszy. Nic więc dziwnego, że jako jeden z pierwszych dowiedziałem się, że ktoś zaczyna węszyć. Nie jest to może wybitnie ładne słowo, lecz określa sytuację wręcz idealnie.
Kiedy tylko taka informacja dotarła do mnie dzięki uszom w szkole, nakazałem czujce nadal monitorować sytuację, a sam przez kolejne dni szukałem czegokolwiek, co wychodziłoby ponad normę. Nikt jednak nie podążał za mną, nie było częstszych spojrzeń w moją stronę niż te, jakie otrzymywałem dotychczas, jednym słowem, wszytko toczyło się tym samym, leniwym, spokojnym torem co zazwyczaj. Zacząłem już stopniowo powątpiewać w sens posiadania takiej siatki pseudowywiadowczej, kiedy to podczas pewnego wieczoru w końcu otrzymałem coś, co potwierdziło pierwotne przypuszczenia.
Odpoczywałem wtedy po ciężkim dniu, spędzonym na treningach, relaksując się w chłodnej pościeli. Akurat grano na internetowym serwisie nowy odcinek mojego ulubionego serialu, więc żyć, nie umierać. Do tego udało mi się dorwać od mojego najbliższego pomocnika w tym regionie, Nikity, butelkę czerwonego wina, co dodatkowo sprawiało, że leżenie w łóżku było jeszcze przyjemniejsze. I kiedy tak sobie chłonąłem film, zastanawiając się, czy Roman wyjdzie cało z tej akcji w kościele, leniwie mieszając zawartość kieliszka, dostałem wiadomość. Zerknąłem na telefon, zatrzymując niechętnie odcinek, po czym momentalnie usiadłem na łóżku.
— Molly — mruknąłem pod nosem, czytając raport. To właśnie ta dziewczyna, młodsza ode mnie, pozornie niewinna, skrzywdzona przez los, pytała ostatnio o moją rodzinną organizację, niby w żartach mówiąc, że jeśli jej rozmówczyni (tymczasowa kochanka Nikity swoją drogą) będzie wiedzieć coś więcej na ten temat, to wie, gdzie może się odezwać.
Wstałem tak gwałtownie, że ręcznik, w który owinąłem swoje świeżo umyte włosy, prawie zsunął się z mojej głowy. Tak, w końcu jakieś konkrety!
Szybko odpisałem, każąc reszcie obserwować Molly, aby w odpowiednim momencie sprowadzić ją do mnie. Nareszcie coś zaczyna się dziać w tym nudnym miejscu. Coś, co pozwoli potrenować mi rodzinny talent, no i oczywiście nie wyjść z formy, aby po powrocie do Moskwy przejąć interes. Same korzyści, czyż nie?

***

Nie powiem, miałem ochotę roześmiać się, kiedy spojrzałem na siebie w lustrze. Nie pamiętam już, kiedy ostatnim razem założyłem aż tak obcisły garnitur. Jednak, jak się mówi, pierwsze wrażenie jest najważniejsze, więc nim usiadłem przy stole, poprawiłem się po raz kolejny, zauważając, że jednolita czerń materiału dobrze podkreśla mój albinizm. Idealnie.
Rozsiadłem się wygodnie na krześle, położyłem na przykrytym obrusem stole pistolet i zerknąłem na dwóch członków mojej małej, angielskiej grupy. To właśnie oni załatwili ten dom na uboczu. Oraz po części pomogli zdobyć alkohol i broń. Anioły, nie ludzie.
Możecie ją wprowadzić — powiedziałem po rosyjsku, na co drzwi otworzyły się, a do środka wszedł Nikita z niską, widocznie damską postacią, której oczy były zasłonięte, zgodnie z poleceniem.
— Zostaw mnie, ty...! — Jej protesty zostały uciszone całkiem sporą ręką Rosjanina, kiedy ten posadził ją na krześle naprzeciwko mnie. Nie odszedł jednak. Jedną ręką prewencyjnie przytrzymywał Molly w miejscu, aby ta nie próbowała uciekać.
Waleczna jest — Anatoli zaśmiał się, a wkrótce dołączył do niego również Nikita. Nakazałem im gestem dłoni uciszyć się, po czym skinąłem głową, a opaska zniknęła z oczu dziewczyny. Z lekką satysfakcją obserwowałem, jak wyraz jej twarzy zmienia się na coraz to bardziej zdziwiony, w międzyczasie zahaczając o takie stany jak zdenerwowanie czy strach. Wszystko w jednym miejscu.
— Zapewne zastanawiasz się, dlaczego cię tutaj... sprowadziliśmy — odchrząknąłem, aby wyzbyć się ze swej angielszczyzny resztek akcentu — Czyż nie?
— Co to jes.. Ej! — Molly spojrzała na wysokiego bruneta, który ścisnął jej ramię, kiedy tylko się odezwała.
— Nie przerywaj — burknął w odpowiedzi, a ja podziękowałem mu delikatnym, pozbawionym prawdziwej uprzejmości uśmiechem.
— Wracając. Doszły do mnie słuchy, że pytałaś o pewne rzeczy, które ciebie nie dotyczą. Przynajmniej, nie teraz — zaśmiałem się i sięgnąłem po pistolet, odbezpieczając go — Powiedz mi może najpierw, kim jesteś? Jaka jesteś?

<Molly? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz