- Lewis takimi rzeczami uzyskujesz odwrotną reakcję do tej zamierzonej - powiedziałam chociaż dopiero potem do mnie doszło, że to on próbuje sprowadzić go na ziemię
Lewis ze spokojnym spojrzał na mnie.
- To wymyśl coś lepszego- podsumował
Może jednak będę siedzieć cicho? Chłopak próbował wymyślić coś nowego i konkretnego. Rozejrzałam się dookoła. W naszą stronę zmierzało dwóch wysokich ochroniarzy. Jeden po chwili zmienił kurs i szedł tam gdzie jeszcze przed chwilą na stabilnym gruncie stał Zain. Podeszłam do Lewisa i chwyciłam za materiał kurtki nad nadgarstkiem pociągając tym samym i zwracając jego uwagę. Wskazałam skinieniem głowy na mężczyznę, który był kilka metrów od nas. Lewis wypuścił głośno powietrze. Ochroniarz zmierzył naszą czwórkę badawczym spojrzeniem.
- Czy on jest może z wami?- zaczął od razu unosząc jedną brew
Chyba sam nie wierzył w to co właśnie widział.
- Niestety tak- sapnął Lewis
Ten drugi, który był pod konstrukcją zaczął nawoływać Zaina i prosić, jak na razie, grzecznie o zejście. Chłopak zatrzymał się na pewnej wysokości i zerknął w dół.
- Uparł się i nic nie pomoże. Próbowałem- wytłumaczył Lewis i spojrzał, w górę, na Zaina
Jak się okazało, London Eye miało być niebawem znów uruchomione i przeszkadzał w tym tylko Zain. Nagle chłopak zatrzymał się, a niedługo potem zadzwonił telefon Lewisa. Oczywiście nie mógł dzwonić nikt inny jak sam Zain. Po jaką cholerę? Chłopak jakby się czegoś spodziewając włączył rozmowę na głośnik.
- Lewis?- zapytał niepewnie Zain i czekał na jakąś reakcje z drugiej strony
Gdy dotarło do niego, że czekamy na kontynuację z jego strony w końcu się obudził.
- Przyjacielu kochany, bo ja wszedłem tak wysoko- spostrzegawczy jest to trzeba przyznać- i ja sam nie zejdę- sapnął
Ochroniarz oddalił się o kilka kroków, ale najwyraźniej i tak słyszał rozmowę. Zmuszeni byliśmy czekać tak około czterdziestu minut aż przyjadą odpowiednie służby i ściągną Zaina z góry.
- Następnym razem proponuję kupić jakiś porządny łańcuch i prowadzić go na nim- podsumował Dominic
Był to świetny pomysł. Trzeba nad tym pomyśleć. W końcu Zain wrócił na ziemię. Wszyscy zwróciliśmy swoje spojrzenia w stronę chłopaka, który zmierzał w naszą stronę.
Zain?
Boże, ale to opowiadanie jest słabe *chlip*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz