Strony

wtorek, 16 maja 2017

Od Brooke CD Lewisa

Nie spodziewałam się, że Lewis zna hiszpański. Dawno nie rozmawiałam w tym oto języku więc była to miła odmiana jak i niespodzianka. Oczywiście jedyny Zain się buntował i sugerował, że spiskujemy. Cóż trzeba było się uczyć języków. Jednak dalej trzeba zostać przy Zaine gdyż po dojściu pod London Eye ten debil zaczął się po nim wspinać. Zain stwierdził, że to będzie jego forma buntu. Dlaczego? Bo obiekt był zamknięty. Kilka minut temu Lewis spytał czy ja z nim wytrzymuje. Właśnie w tej chwili odwołuję odpowiedź na tamto pytanie. Nawet sam Lewis nie wierzył w to co widzi. Przecież mówiłam mu żeby nie wpadał na głupie pomysły. A weźmy pod uwagę to, że jest trzeźwy. Chyba, że coś dosypali mu do obiadu. Chłopak namawiał drugiego do zejścia. Poszło wszytko - od przekonania go konkretnymi argumentami, potem wyzwiska, a na koniec groźby. Jedna byłaby nawet trafna, ale Zain spojrzał na niego z ogniem w oczach, pokazał mu swój środkowy palec z promiennym uśmiechem i zaczął dalej się wspinać. Wredny i uparty człowiek.
- Lewis takimi rzeczami uzyskujesz odwrotną reakcję do tej zamierzonej - powiedziałam chociaż dopiero potem do mnie doszło, że to on próbuje sprowadzić go na ziemię
Lewis ze spokojnym spojrzał na mnie.
- To wymyśl coś lepszego- podsumował
Może jednak będę siedzieć cicho? Chłopak próbował wymyślić coś nowego i konkretnego. Rozejrzałam się dookoła. W naszą stronę zmierzało dwóch wysokich ochroniarzy. Jeden po chwili zmienił kurs i szedł tam gdzie jeszcze przed chwilą na stabilnym gruncie stał Zain. Podeszłam do Lewisa i chwyciłam za materiał kurtki nad nadgarstkiem pociągając tym samym i zwracając jego uwagę. Wskazałam skinieniem głowy na mężczyznę, który był kilka metrów od nas. Lewis wypuścił głośno powietrze. Ochroniarz zmierzył naszą czwórkę badawczym spojrzeniem.
- Czy on jest może z wami?- zaczął od razu unosząc jedną brew
Chyba sam nie wierzył w to co właśnie widział.
- Niestety tak- sapnął Lewis
Ten drugi, który był pod konstrukcją zaczął nawoływać Zaina i prosić, jak na razie, grzecznie o zejście. Chłopak zatrzymał się na pewnej wysokości i zerknął w dół.
- Uparł się i nic nie pomoże. Próbowałem- wytłumaczył Lewis i spojrzał, w górę, na Zaina
Jak się okazało, London Eye miało być niebawem znów uruchomione i przeszkadzał w tym tylko Zain. Nagle chłopak zatrzymał się, a niedługo potem zadzwonił telefon Lewisa. Oczywiście nie mógł dzwonić nikt inny jak sam Zain. Po jaką cholerę? Chłopak jakby się czegoś spodziewając włączył rozmowę na głośnik.
- Lewis?- zapytał niepewnie Zain i czekał na jakąś reakcje z drugiej strony
Gdy dotarło do niego, że czekamy na kontynuację z jego strony w końcu się obudził.
- Przyjacielu kochany, bo ja wszedłem tak wysoko- spostrzegawczy jest to trzeba przyznać- i ja sam nie zejdę- sapnął
Ochroniarz oddalił się o kilka kroków, ale najwyraźniej i tak słyszał rozmowę. Zmuszeni byliśmy czekać tak około czterdziestu minut aż przyjadą odpowiednie służby i ściągną Zaina z góry.
- Następnym razem proponuję kupić jakiś porządny łańcuch i prowadzić go na nim- podsumował Dominic
Był to świetny pomysł. Trzeba nad tym pomyśleć. W końcu Zain wrócił na ziemię. Wszyscy zwróciliśmy swoje spojrzenia w stronę chłopaka, który zmierzał w naszą stronę.

Zain?
Boże, ale to opowiadanie jest słabe *chlip*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz