Strony

niedziela, 2 lipca 2017

Od Eliota cd Emmy

W głębi ducha się cieszyłem, pokonałem Emmę. Jednak czułem się z tym źle.. Ona mogła chcieć wygrać.. Czy to złe z mojej strony że wygrałem? Powinienem jej był oddać wygraną? Czy ona wtedy by tego nie wiedziała? Obraziła by się chyba bardziej.. Kręciłem lekko głową i strugałem patyki które miły służyć nam za rożen.. Wiadomo żeby na czymś zrobić jedzenie. Nie umiałem się skupić na czymkolwiek w tym momencie, powoli jeździłem nożykiem po patyku strugając ostry koniec i czułem jak w głowie mkną miliony kolejnych  głupich myśli. Czemu żyję? Czy gdybym się nie urodził to czy .. Czy był bym kimś innym?  Czy.. Czy zło które spotkało mnie teraz nawiedziło by mnie w mojej innej istocie? Czy.. Czy poznał bym Emmę? Czy miał bym taki zrąbany umysł? Westchnąłem i podniosłem wzrok, zaczynało się robić ciemno. Powoli dookoła nas rozbrzmiały świerszcze a Emma i ciotka przyszły z jedzeniem i wszystkim. Wyglądała pięknie. Ogień rzucał na jej twarz cienie co sprawiało ze wyglądała prawie jak istota z jakiejś bajki.
-Mamy dużo jedzenia! Nie umrzemy! -Ciotka usiadła obok wujka na ławce, obok niej usadowiła się June. Ja siedziałem na starym pniu drzewa, Emma podeszła z uśmiechem. Wyglądała pięknie.. Miała związane włosy ale pouciekały jej kosmki włosów i otaczały jej twarz jak aureolę, do tego  tak ładnie się uśmiechała.. Dopiero po chwili dotarło do mnie jedno. Mógł bym się w niej .. Mógł bym.. Mógł bym?
-Można -Wskazała na miejsce obok mnie i lekko uniosła dłoń.
-J.. Jasne siadaj -Starałem się brzmieć jakoś... Miło? NIe wiem czy zadziałało bo dziewczyna bez słowa usiadła obok ale nie obok i sięgnęła po kiełbaskę. Podała mi jedną i powoli zaczęliśmy opiekanie jedzenia nad ogniem. Ciche strzały drewna i iskierki skaczące w powietrze sprawiły że czułem się.. O dziwo? Spokojnie.
-Może pośpiewamy?-Pomysł wyszedł od Wujka. Wszyscy zgodnie mu przytaknęli a June wyskoczyła ze swojego miejsca i zaczęłą popisywać się znajomością nowej piosenki o misiach.
Wszyscy wesoło klaskali a emma śpiewała razem z moją siostrą. Była przy tym taka wesoła, obie śmiały się i .. To wszytko było piękne. Uniosłem głowę i spojrzałem na niebo. Gwiazdozbiór Niedźwiedzicy  widniał nad naszymi głowami. Zamruczałem cicho i odchyliłem głowę jeszcze bardziej. Obserwowałem wszytsko co znajdowało łosię w zasiegu mojego wzroku. Wydawało się stać okrągiem. Drzewa, niebo i iskry... DO tego parę świetlików w oddali błyskały i latały pomiedzy drzewami.  Około 21 June padła, wujek zabrał ją z ciocią do domku.
-Dogasicie ognisko i wracajcie.. robi sie zimno -Ciotka pokazała na ognisko i ruszyła do domku.
-Dziękuje że przejechałaś -To były jedyne słowa które potrafiłem wypowiedzieć.
-Cieszę sie ze przyjechałam, jest cudownie.. Naprawdę, spędzam czas z tobą i .. Jest pięknie -Uśmiechnęła się i uniosła głowę w kierunku nieba.
-Emma.. Bo.. Ja dziękuje za .. Za wszytsko -Wymamrotałem i odwróciłem się do niej, siedziałem teraz twarzą do jej profilu. Ona po chwili usiadła tak samo jak ja.
-Narawdę .. Ja dziękuje -Posłała mi uśmiech.
-Emma... Czy... -Wypluj to z siebie idioto.
-Tak?-Przeniosła na mnie wzrok i uniosła jeden kącik ust w uśmiechu.
-Czy.. Mogę..  czy.. ... Mogę cię pocałować?-To powinno sie robic prawda? Nie chciałem żeby sie bała, nie chciałem robić czegoś wbrew niej.. Ona powinna chcieć..
-Tak-Uśmiechnęła się ponownie i spojrzała mi w oczy. Podsunąłem się kładąc rękę na przestrzeni pomiędzy nami. Przysunąłem się i pocałowałem ją, nie byłem w tym dobry, Nie umiałem się całować. Chwilę łączyliśmy i rozdzielaliśmy nasze usta... To było przyjemne..  Odsunąłem się czerwony.
-Ja.. .. Ty.. Dzię..
-Nie dziękuj -Wyszeptała cicho i wysunęła w moim kierunku rękę. Pozwoliłem jej dotknąć swojej twarzy.
<emma ? Masz tylko nie dojdź <3?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz