Strony

sobota, 8 lipca 2017

Od Bonnie C.D Meq

Alex'sy uśmiechnął się szeroko i powiedział do Meq:
- To nic nie szkodzi. - Puścił ją w tali.
- ... - Meq była cała czerwona.
- Wybacz za to. Pewnie było to dla ciebie nieprzyjemnie. - Głupio mu się zrobiło.
- Troszkę.
- Wiem, że bardzo.
- No...
- Przepraszam. - Zabrał rękę i zaczął drapać się po karku.
- Nie no spoko. - Zaczęła się uspokajać.
- Mam pomysł, tak na opanowanie stresu. - Wiem o czym myśli!
- Tak? - Podniosła głowę.
- Chcecie się czegoś napić? - Wiedziałam! Brawa dla mnie!
- Tego potrzebuję braciszku. - Powiedziałam zadowolona.
- No to co Meq? Maxim? - Spojrzał na nie.
- Ja nie wiem. - Powiedziała niepewnie Meq.
- No proszę~ - Popatrzył błagalnym wzrokiem.
- Ja nie mogę. Mam wieczór z Edziem. - Powiedziała zwycięsko Maxim.
- No dobra jeden kieliszek. - Zdecydowała się w końcu YEA!
Poszliśmy szybko do pokoju Alex'sego, zostawiając Maxim samą w kuchni. Wyciągnęłam z barku dwie butelki wódki, a Alex's przyniósł jakieś soki i coca cole. W tamtym momencie byłam spragniona, bo nie piłam od paru miesięcy. Usiedliśmy do stolika i włączyliśmy muzykę. Zaczęliśmy pić i gadać o niczym i o czymś:
- Skąd masz taką dobra wódkę? - Zapytałam tak z dupy.
- Ze sklepu. - Powiedział Alex's.
- No dobra, nie powiem, że jest zła bo jest całkiem dobra. - Powiedziała Meq.
- To co robimy? - Zapytałam.
- A co mamy robić? Pijemy i gadamy! - Powiedział Alex'sy.
- Jak ja dawno wódki nie piłam! Masakra! - Powiedziała Meq wpatrując się w kieliszek.
- Ja też. -powiedziałam schylając głowę.
- Ja w sumie też. - Zaśmiał się pod nosem Alex. Nie minęło półtorej godziny, a nachlaliśmy się i zabawa trwała nadal w najlepsze:
- Wybaczcie kobiety. Idę się wylać. -Powiedział pijany Alex's odchodząc od stolika.
- Łoki Doki. - Powiedziałam pijana ja.
- Tylko wracaj prędko, bo ktoś nam musi polać. - Powiedziała pijana Meq. Minuty mijały a Alex'sy nie wracał. W końcu chwiejnym krokiem doszłam do drzwi łazienki i zapaliłam światło. Mym pijanym oczom ukazał się Alex's śpiący w wannie i przykryty ręcznikiem. Wróciłam do Meq chwiejnym, krokiem mówiąc:
- Nie ma go już z nami.
- Co ty godosz? - Zaczęła się śmiać.
- Hahaha! Pierwszy odpadł! - Powiedziałam spoglądając na Meq z góry.
- Racja! - Zaśmiała się.
Meq siedziała na łóżku, a ja stałam, w pewnym momencie zachwiałam się i przewróciłam ją na łóżko. Podkusiło mnie i ją pocałowałam, za kija nie wiem czemu tak mi się wtedy upodobało. Ona odwzajemniła pocałunek i ....

Meq? 
Dajesz napisz to o czym wcześniej pisałyśmy ^o^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz