Jechaliśmy stępem przed siebie. Kątem oka zauważyłem, że Pain na mnie spogląda. Odwróciłem głowę i także spojrzałem na nią.
- Wytłumaczysz mi to? - wyczułem zaniepokojenie w jej głosie.
- Ale co? - dobrze wiedziałem o co jej chodzi.
- No skąd masz broń i po co ci ona? - zapytała lekko poirytowana.
- Kiedyś była mi potrzebna - odparłem.
- Te czemu masz ją tu i teraz - miałem wrażenie, że nasza rozmowa zamienia się w przesłuchanie.
- Dla bezpieczeństwa - uniosłem głos.
Powoli dojeżdżaliśmy do chatki. Zsiadłem z klaczy i przywiązałem ją do tego samego drzewa co wczoraj. Podeszliśmy bliżej. Nagle z chatki wybiegło to stworzenie. Zaczęliśmy uciekać. Potknąłem się i upadłem na piach. Przed oczami przeleciało mi całe moje życie. Stworzenie było już blisko. Wtedy zauważyłem coś dziwnego.
- Ash, co ty robisz?! - krzyczała Pain.
Spojrzałem na podłoże i nie zauważyłem śladów psa. Podszedłem bliżej i pies zaczął szczekać. Wyciągnąłem rękę, która przenikła przez stworzenie.
- Pain chodź tu! - zawołałem.
Dziewczyna podeszła bliżej.
- To jest hologram - uśmiechnąłem się jakbym odkrył Amerykę.
Dziewczyna była bardzo zdziwiona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz