Strony

niedziela, 23 lipca 2017

Od Edwarda CD. Maxim

Patrzyłem się cały czas na Maxim, nie dowierzając. Nie znałem ten całej Kim, lecz jak widać po reakcji Maxim, ona ją znała. Nie miałem ja na razie zamiaru się odzywać. Meq nie wraca już dość długo, więc może wróciła do akademii, ale to tylko takie moje przypuszczenia. Ręcę Maxim całe się trzęsły. Spoglądała na tą kartkę z otwartymi oczami. Jednym sprawnym ruchem, wysunąłem jak kartkę z rąk. Nie było to wcale trudne, bo nawet nie próbowała jej zabrać. Odłożyłem list na bok i bez słów, mocno ją przytuliłem. Dziewczyna bez rzadnych sił odwzanemniła mój gest. Poczułem jak bardzo się trzęsie i zaciska ręcę na mojej koszulce. Siedziliśmy tak w ciszy nic nie mówiąc. Głaskałem ją po głowie, starając się ją jakoś trochę uspokoić. Po chwili wzięła głęboki wdech i odsunęła się ode mnie. Spojrzałem w jej szkliste oczy. Niech mi tylko tutaj nie płacze.
- Wiem, że nie powinienem pytać, lecz znasz tą Kim...? - zawachałem się trochę. Maxim przytaknęła wolno głową.
- T...Tak... To młodsza siostra Bonnie i Alexsa... - powiedziała jąkając się. Spojrzałem na nią ze współczuciem.
- Może... Wróćmy do akademii i powiedzmy to im...? - zapytałem cicho i złapałem jej dłoń, splatając nasze palce.
- Dobrze... - wstała powoli i zaczęła sprzątać pozostawione przez nas rzeczy. Wyłączyłem laptopa, odkładają go na miejsce i pomagając dziewczynie.
Po parunastu minutach salon był posprzątany. Maxim poszła jeszcze pościelać łóżko, a ja zabrałem telefon i kluczyki od auta. Założyłem buty i wziąłem do ręki bluze. Maxim do mnie dołączyła i zrobiła to samo co ja. Otworzyłem jej drzwi i zamknąłem je za nami. Skierowaliśmy się w ciszy do samochodu. Wziąłem nasze bluzy i wrzuciłem je do tyłu auta, siadając na miejscu kierowcy. Włączyłem radio i odpaliłem samochód. Maxim w tym czasie, włączyła nawigację na moim telefonie, by wiedzeć jak dojechać do akademii. Trzymała dalej w rękach te listy. Wyjechałem z podjazdu domu i skierowałem się drogą, jaką wskazywała nawigacja.
Przez całą drogę, żadne z nas się do siebie nie odzywało. Droga do akademii nie trwała długo, bo dość szybko do niej dojechaliśmy. Zgasiłem samochód i wysiadłem z niego. Podszedłem do drzwi od strony pasażera i otworzyłem je. Maxim podziękowała mi, a ja wyjąłem bluzy z tylnich siedzeń. Szedłem obok dziewczyny, nie wiedząc nawet gdzie chce najpierw iść. Jak się okazało, kierowaliśmy się do jej pokoju. W pośpiechu szukała kluczyków od swojego pokoju, a gdy go znalazła, jak najszybciej otworzyła drzwi i wbiegła do pokoju. Czym prędzej weszłem za nią i zamknąłem za sobą drzwi. Ta rzuciła się na łóżko z głośnym westchnięciem zadowolenia.
- Jutro do nich pójdziemy, jest już późno, a ja chcę od tego odpocząć... Wątpię, by byli zadowoleni z tej wiadomości. - rzuciła na szafkę nocną listy i schowała twarz w poduszkę.
- Rozumiem Cię i też tak sądzę. - usiadłem obok niej i podrapałem się nerwowo po karku. Usiadła po turecku na łóżku i spojrzała na mnie.
- Zostajesz u mnie na noc? Czy wolisz iść do siebie...? - gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, odwróciła wzrok zarumieniona.
- Jeśli mogę zostać, to z chęcią. Chce Ci jakoś poprawić humor. - uśmiechnąłem się, dalej na nią spoglądając. Przytaknęła głową i wstała, kierując się do szafki obok szafy z ubraniami. Wyjęła z niej czekoladki i skierowała się w moją stronę, siadając mi na kolanach. Otworzyła pudełko i przysunęła mi jedną czekoladkę do ust. Patrzyłem na nią zdziwiony jej zachowaniem, lecz od razu zjadłem czekoladkę, gryząc ją delikatnie w palca.
- Głupek... - powiedziała cicho i uśmiechnęła się lekko.
- Oj tam, wiem to. - złapałem ją w talii, by nie spadła z moich kolan. Pochłaniała czekoladkę za czekoladką, a ja Przyglądałem się jej, starając się nie parsknąć śmiechem.
- Wiem, że nie lubisz czekolady, ale czemu tak nagle ją jesz? - zapytałem.
- Sama nie wiem... Może ze stresu...
- No dobrze, tylko nie zjedz jej za dużo, bo będziesz gruba. - zaśmiałem się cicho, a ta spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem. - Dobrze, dobrze, bo zabijesz mnie tym wzrokiem. Co robimy? - przysunąłem się do niej i zlizałem jej z ust kawałek czekolady.

Maxim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz