Strony

sobota, 10 czerwca 2017

Od Erika CD Emmy

- A ty Eriku? Dlaczego zacząłeś jeździć?
- W sumie... Jeżeli chodziłoby o sam fakt jazdy konnej to zacząłem to robić dzięki szkole. Tak... No cóż. We Francji chodziłem do dość nietypowej szkoły, gdzie każdy musiał chodzić na minimum dwa zajęcia dodatkowe. Tak się złożyło, że w gronie moich znalazło się jeździectwo. Potem ta pasja tylko coraz bardziej się rozwijała, a teraz? Jestem tutaj, aby polepszać swe zdolności - uśmiechnąłem się lekko i wzruszyłem ramionami.
Jednak tym oto akcentem nasza rozmowa została zakończona. Grupy miały się zebrać w wyznaczonych miejscach i zaraz miał się zacząć trening... A no cóż... Tamta dziewczyna nie należała do tej co ja. Jednak mniejsza z tym. Dzisiaj mieliśmy jechać w teren. Z tego co usłyszałem to mieliśmy obraz trasę wzdłuż rzeki. Westchnąłem. Miałem tylko nadzieję, że Mortal nie stwierdzi w pewnym momencie, że czas na kąpiel. Ruszyliśmy grupą przed siebie. Na czele oczywiście był panią Blue na czele. Ja z Immortalem trzymałem się z tyłu. Wolałem nie ryzykować.
*Jakiś czas później*
Dzwonek. Koniec lekcji. Większość osób niemalże biegiem wychodziło z sali. Ja jednak po prostu spokojnie się spakowałem i dopiero ruszyłem za resztą. Po co się spieszyć? Powoli kierowałem się do wyjścia z budynku szkoły. Po chwili znalazłem się na zewnątrz. Natomiast po około dziesięciu minutach byłem już przy drzwiach od mego pokoju. Wyciągnąłem z kieszeni spodni klucz, otworzyłem pomieszczenie i wszedłem do środka. Od razu powitał mnie Rephaim. Uśmiechnąłem się lekko i pogłaskałem go po łbie. Odłożyłem plecak z książkami na łóżko, a sam poszedłem nakarmić mego pupila. Kolejny w planie był spacer z Haimem. Szybko się z tym uwinąłem i mogłem poświęcić się jednej z mych pasji. Motocrossie. Przebrany już w odpowiedni strój i kaskiem położonym na ziemi, wyprowadziłem mą maszynę z garażu. Na jej widok od razu na mej twarzy pojawił się uśmiech. Szybko założyłem kask i wszedłem na nią. Odpaliłem maszynę i ruszyłem przed siebie w poszukiwaniu miejsca gdzie spokojnie mógłbym potrenować. Na początku powoli. Z czasem przyspieszając. Co jakiś czas rozglądałem się na boki. Po upływie pół godziny udało się. Znalazłem w miarę dobre miejsce do jazdy. Wyglądało jakby ktoś już kiedyś tam jeździł. Można powiedzieć, że miało "wyrzeźbione" trasy. Od razu wjechałem na ten obszar i zacząłem trenować.
W pewnym momencie wszedłem w dość ostry zakręt. Pokonałem go bardzo pochylony w stronę ziemi i nogą która po niej przejechała. Oczywiście nie obyło się bez wielkiej ilości sypiącej się gleby. Jednak nie robiąc sobie z tego za wiele jechałem dalej. W pewnym momencie byłem obrócony przodem to poprzedniego zakrętu. Zauważyłem, że bardzo blisko niego leżała jakaś osoba, a niedaleko niej widać było rower. Szybko podjechałem w tamto miejsce. Przystanąłem, zszedłem z pokoju i zdjąłem kask, który następnie zawiesiłem na kierownicy. Spojrzałem na leżącą osobę. Była to ta sama dziewczyna, którą spotkałem przed porannym treningiem. Aktualnie głośno kaszlała i próbowała pozbyć się ziemi z twarzy. Widząc to zrozumiałem, że to najprawdopodobniej się stało przez "mój ostry zakręt". Najwyraźniej jechała ona rowerem kiedy dostała glebą w twarz i musiała zaliczyć upadek. Podszedłem bliżej dziewczyny i wyciągnąłem z kieszeni chusteczki, które zawsze miałem przy sobie. Otworzyłem paczkę i wyciągnąłem ją w stronę poszkodowanej.
- Chcesz chusteczki, aby łatwiej się tego pozbyć? - zapytałem wpatrując się w dziewczynę.

Emma?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz