Strony

sobota, 10 czerwca 2017

od Eliota cd Emmy

Robot posłusznie  skakał przeszkody. Jazda mnie uspakajała. Od zawsze zwierzęta były pewną ucieczką, nie od dzisiaj odnajdywałem się w kontakcie z czymkolwiek innym od ludzi. Powoli pojechałem na kolejną przeszkodę. Robot grzecznie wyskoczył ale zaczepił kopytem i lądując źle stanął. Poczułem momentalną zmianę w jego chodzie. Dosłownie zeskoczyłem z grzbietu i kucnąłem przy nodze. Koń bym ważniejszy niż wszystko dookoła.
-Eliot wracaj do jazdy !- Trener się na mnie wydarł.
-Zakulał -Mruknąłem cicho i delikatnie ułożyłem dłoń na kopycie. Miał lekko rozciętą skórę ale nic wiecej.
-I po co panikować ? Wracaj na konia, po jeździe przemyjesz mu to i będzie po problemie -Popędził mnie lekko klepiąc moje ramie. Szybko odsunąłem się od dotyku,popatrzył na mnie lekko zdziwiony ale odsunął się z uniesionymi rękoma.
-Sorki, wsiadaj-Kiwnął głową na konia. Reszta jazdy przebiegała wraz z rozkładem treningu. Kiedy wracałem do stajni słyszałem rozmowy dookoła mnie.
-Ten? Pewnie ciota, widziałeś jak dziwnie się zachowuje ?-Rozmawiali o mnie?  O mnie. Jedyne co mogli to o mnie. Pokręciłem głową i szybko znalazłem się w boksie. Dzisiejszy dzień był tak samo okropny jak każdy inny, nie przejmuj się Eliot. Cały świat nas ocenia i krytykuje, powinieneś przywyknąć jako dziecko kogoś.. Stuknąłem dłonią w ścianę boksu,. PRZESTAŃ.  Wyniosłem siodło i ogłowie do siodlarni, po drodze ludzie schodzili mi z drogi, czułem jak powoli coraz niżej niosę głowę. Garbiłem się, czemu się garbię? Po co? Nie powinienem. To pewno wina  mojego ... To moja wina.
-Hejka! Eliot chcesz iść na lody ? Chciałam pójść ale nie mam z kim -Nagłe pojawienie się Emmy odebrało mi chwilowego powodu do zamartwiania się.
-Ja... Jakie ?
-Dużo do wyboru, wiesz są wodne , na patyku, śmietankowe chyba nawet mają takie w kulkach.. Idziesz?-Zapytała i weszła za mną do boksu. Robot szybko znalazł się obok dziewczyny i szukał jakiegoś przysmaku. Odsunęła jego głowę i dalej patrzyła na mnie z uśmiechem.
-Ja.. Okay? Ale nie długo-Wymamrotałem i wyszliśmy. Nie miałem bluz, było za ciepło na bluzy  aja źle się bez niej czułem. Zdążyłem się przebrać po jeździe i miałem na sobie zwykłą koszulkę i spodnie.
-Masz tatuaże ?-wystawiła dłoń i chciała dotknąć mojego ramienia. Wykonałem unik i to ją zatrzymało.
-oh sorki powinnam zapytać, ale .. Ładne są co to ?-Wskazała na jeden z wielu. Wykręciłem głowę patrząc na wskazywaną ozdobę. Był to kwiat, niewielki kwiat.
-Lawenda -Wymamrotałem. Robiłem wiele tatuaży pod wpływem impulsu jednak lawenda była trochę inna, samo znaczenie tego kwiatu było idealne dla mnie. Lawenda to kwiat oznaczający brak zaufania, a ja ufałem.. a ja nawet sobie nie ufałem.
-Ładna, a to ?-Wskazała na  małego kota który spał na mojej dłoni .
-Kot, lubie koty -Wymamrotałem i spojrzałem na dziewczynę niepewnie.
-hm?
-Nie wiem gdzie dalej iść-Wskazałem na sklepy.
<emma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz