Strony

niedziela, 5 marca 2017

Od Cole'a CD Charlotte

Zatrzymałem konia kilka metrów przed pierwszą przeszkodą, a Charlie pojechała dalej. Patrzyłem na oddalającą się sylwetkę dziewczyny na koniu. Po chwili nie było już po nich śladu. Avenger przestępował, co jakiś czas z nogi na nogę. Chciał już ruszyć na tor. Ogier przodował w skokach, lecz wolałem go nie nadwyrężać ze względu na to bo bałem się, że kontuzja ogiera wróci.
W końcu dałem Av'owi łydki i robiąc kilka wolt, aby uspokoić jego szalejącą energię, najechałem na przeszkodę. Nie były one ustawione na jakąś straszną wysokość przez co pierwsze trzy przeszkody, którymi były, kolejno krzyżak, stacjonata i okser, koń pokonał bezbłędnie i ze sporym zapasem. Jednak ostatnia przeszkoda nie poszła nam wcale tak łatwo. Ogier dawno nie skakał przez tego typu konstrukcje i gdy ujrzał na horyzoncie mur, zawahał się, dałem mu łydki, ale ogier znacznie zwolnił, a gdy zdecydował się na skok, którego się nie spodziewałem, zawadził tylnymi kopytami o mur tym samym zdzierając sobie lekko skórę na pęcinach. Przekląłem pod nosem i zatrzymałem konia. Charlie podjechała do nas na swojej klaczy. Zsiadłyem z konia. Na szczęście było to tylke lekkie zdarcie. Zagoi się szybko.
- Wszytko w porządku?- spytała dziewczyna i zerknęła na nogi Avenger'a
Przyaknąłem, lekko się uśmiechając. Wiedziałem, że z naszej dalszej przejażdżki będą nici. Chciałem odprowadzić konia do boksu. Na szczęście znałem skrót do stadniny.
- Pojedziesz dalej sama czy wybierzemy się kiedy indziej?- spytałem i spojrzałem na Charlie
- Hmm.... Propozycja dalszej przejażdżki jest kusząca, ale chyba wrócę z tobą- oświadczyła
- Co za poświęcenie- mruknąłem pod nosem ze śmiechem
****
Avenger stał spokojnie w boksie i bez pośpiechu żuł swój wczesny obiad.
Na korytarzu, zauważyłem zmierzającego, w naszą stronę, mojego ojca. Chyba lekko się zdziwił, że wróciliśmy dość szybko, ale gdy pokazałem mu nogi mojego wierzchowca, nie pytał o więcej.
- A właśnie!- zagadnął żywo na odchodne- Macie może czas po obiedzie aby zająć się nowymi konmi, które przyjadą? Dokładnie 4- oznajmił- Ja muszę pilnie jechać do miasta- powiedział i lekko się uśmiechnął
Spojrzeliśmy po sobie z Charlie.
- Pewnie- odparliśmy oboje
Ojciec mówił coś o nowych koniach, ale nie wspominał kiedy mają przyjechać. (Konie pojawią się dzisiaj w poście "Wiosenne poządki". Wstawiłbym zdjęcia szybciej - tutaj, ale jestem na telefonie :/)
****
Po obiedzie wraz z Charlie wyszliśmy na zewnątrz z budynku akademi i skierowaliśmy się w stronę stadniny. Lada moment miały przyjechać nowe konie. Z tego co wiem boksy były już przygotowane. Weszliśmy do stajni. Zastanawiałem się jakie imiona będą nosiły nowe konie. Minąłem kolejno: Silvan, Gal, New Day i Point. Nagle usłyszeliśmy jak na podjazd wjeżdża auto. Jak się okazało wjechały dwa auta z przyczepami. Moja mama rownież  się pojawiła. Miała podpisać papiery. Jeden, szczupły, dosc młody facet z uśmiechem na ustach wysiadł z jednego auta i podszedł do nas. Razem z Charlie podeszliśmy do koniowozów. Jeden facet wyprowadził kasztana i siwka. Drugi wyprowadził Appaloose, a czwarty koń, kary zaraz po wyjściu z przyczepy wyrwał się i zaczął robić tylnymi nogami rożnego rodzaju akrobacje w powietrzu. Ogier od razu mnie zainteresował. Miał dużo energii i był silny, a może nawet trochę nieobliczalny? Nie mógł mieć wiele lat. Jego wiek szacowałem na 4-5 lat. Konie, ktore były wypuszczone na pobliskie pastwisko, podeszły do płotu, zainteresowane całą sytuacją. Gdy kary ogier zauważył nowych towarzyszy podbiegł do nich lekkim kłusem. Był bardzo przyjaźnie do nich nastawiony.
Charlie zaprowadziła do stajni siwka - Gala i spokojnego kasztana - Silvana. W końcu ogier - New Day podszedł do nas. Moja mama gdy zobaczyła wybryki konia nie za bardzo się ucieszyła. W swojej stajni wolała mieć spokojne i ułożone konie. Zamieniła kilka słów z młodym mężczyzną, z którym podpisywała przed chwilą papiery.
- Nie jestem pewna czy dobrze, żeby ten koń został u nas- powiedziała niepewnie
New Day trzymany przez mężczyznę, który wcześniej wyprowadzał go z koniowozu musnął mnie swoim karym pyskiem w ramię. Pogładziłem go po pysku. Odwrocilem się do matki i mężczyzny.
- Mogę się nim zająć- oznajmiłem
Moja matka spojrzała niepewnie to na mnie to na ogiera z tyłu. Nagle pojawiła się również Charlie.
- Nie jestem pewna- odparła, a w tym momencie New Day zastrzygł uszami i stanął na tylnych nogach, niewiele unosząc przednie kopyta nad ziemią. Od razu było widać, że ogier nie lubi przebywać w małych pomieszczeniach, albo uwiązany.
Charlie spojrzała na mnie i na karego. Nie wiem czy była przy mojej propozycji zajęcia się koniem, ale doskonale wiedziała co powiedzieć.
- Cole'owi przyda się nowy koń. Avenger miał, z tego co wiem, kontuzję i Cole nie może trenować tak jakby chciał nie narażając przy tym konia. A New Day wyglada na silnego ogiera- powiedziała
Spojrzałem na dziewczynę z lekkim zdziwieniem, ale też z wdzięcznością.
- Niech wam bedzie- westchnęła- Zaprowadzcie Pointa i New Day'a do boksów.
Kuzynka chwyciła uwiąz Pointa, a ja New Day'a i zaprowadziliśmy konie do boksów.

Charlie? Wykorystałam opko do tego aby zyskać nowego konia nie obrazisz się, prawda? xddd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz