Matka i brat wyszli mi na pożegnanie. Mamę przytuliłam, brata poczochrałam po jego gęstej czuprynie, a ojcu rzuciłam krótkie cześć.

Nie minęło pół godziny, a ja byłam już w pensjonacie. Zaparkowałam przed stajnią i poszłam po ogiera. Załadowanie go do przyczepy zajęło moment. Musiałam zabrać jeszcze jego rzeczy, które przygotował mi stajenny..
I w drogę..
Około godziny piętnastej byliśmy już na miejscu. Stajenny wziął Atamana i umieścił w przeznaczonym dla niego boksie, a ja udałam się do sekretariatu, by pogrążyć się w papierach. Wypełnienie wszystkiego zajęło mi jakieś pół godziny. Po tym dopiero dostałam klucz do pokoju z numerem sześćdziesiąt cztery i rozpiskę (plan zajęć).
Czym prędzej odnalazłam pokój i zaczęłam zanosić do niego moje rzeczy.
***
Zerknęłam jeszcze po raz ostatni przed wyjściem na rozpiskę, którą dostałam w sekretariacie.
Upewniłam się, że jestem w pierwszej grupie i że mam teraz trening crossu w czym Ataman sprawdza się wybornie.. Natychmiast poszłam do stajni i zaczęłam szykować ogiera na jazdę. Założyłam mu nowy, ładny komplet z eskadrona, kasztanowe siodło i ogłowie tego samego koloru.
Nagle usłyszałam lekkie chrząknięcie za plecami, po czym osobnik zaczął mówić
-Widzę kompleciara? -jakby zapytał i z uśmiechem wpatrywał się we mnie
-A Ty niby kim jesteś? -mruknęłam nie zwracając zbytnio uwagi na chłopaka
Harry?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz