- A skoro przed nami sobota, co powiesz na maraton filmowy?
"Obecność", "Anabelle"... – zacząłem wymieniać tytuły
horrorów, rozciągając ustaw w uśmiechu
- W życiu się na to nie zgodzę - odparła i szybkim ruchem zatknęła mi usta
dłonią - Obejrzymy "Zanim się pojawiłeś", czytałam książkę, a film
jest nowy. Chyba, że wolisz "Gwiazd naszych wina"?
Obie propozycje Sam z brzmienia samych tytułów wydawały mi się romansami.
Niespecjalnie przepadam za takimi filmami, ale perspektywa spędzenia tego
wieczoru z Sammy była kusząca. Nie oglądałem żadnego z tych dwóch, ani nie
czytałem żadnej z książek, więc nie robiło mi to zbytniej różnicy, który film
będziemy oglądać. Z tonu i sposobu jakim Sammy podała drugą propozycję
wywnioskowałem, że bardziej chce obejrzeć ten pierwszy. A niech jej będzie.
- Dobra, wybieram to pierwsze. Brzmi lepiej. – powiedziałem, uwalniając
się od jej ręki
Zanim dziewczyna wyrzuciła mnie za
drzwi ustaliliśmy jeszcze u kogo i kiedy mamy się spotkać, czyli u mnie, za
dwadzieścia minut. Kiedy tylko drzwi zamknęły się z głośnym kliknięciem zamka
skierowałem się do mojego pokoju. Omiotłem pomieszczenie wzrokiem. Heh, u mnie
bałagan nie był wcale mniejszy. Czym prędzej zabrałem się za sprzątanie. Ciuchy
albo odwieszałem z powrotem do szafy, albo wkładałem do kosza na pranie,
pościeliłem łóżko, odłożyłem wszystkie książki na swoje miejsce, pozbierałem
każdy papierek walający się po podłodze. Kiedy pokój był ogarnięty, a
przynajmniej ja tak uznałem, wyciągnąłem z szafy luźny T-shirt oraz dresy.
Zerknąłem na zegarek i uświadomiłem sobie, że zostało mi 10 minut. Chyba zdążę wziąć
prysznic, nie?
Zaraz po wyjściu z brodzika i chyba najszybszym prysznicu w życiu
usłyszałem pukanie do drzwi.
Ubrałem się prędko, zapominając o
koszulce, która spadła za szafkę (naprawdę nie wiem jak) i z ręcznikiem na
wilgotnych włosach pobiegłem otworzyć Sam. Spojrzałem na dziewczynę. Ubrana
była w szare dresy, jak ja, i luźną koszulkę w tym samym kolorze. Moje spojrzenie
zatrzymało się na wypchanej lnianej torbie.
- Jesteś przygotowana lepiej niż niektórzy na wojnę – zaśmiałem się i
zaprosiłem ją do środka, szerzej otwierając drzwi.
W drodze do łazienki po zapomnianą koszulkę zobaczyłem jak Sammy
wyciąga wszystkie skarby z torby. Widziałem tam chyba z cztery paczki żelków, a
potem dostrzegłem obrazek tęczy. Będąc już w łazience rozglądałem się za
koszulką. Byłem pewien, że ją tu ze sobą przyniosłem. Położyłem się na ziemi i
wtedy dostrzegłem ją leżącą za szafką. Wyciągnąłem rękę żeby ją stamtąd
wyciągnąć i w tym samym momencie Sammy przyszła do łazienki.
- Co ty robisz? – usłyszałem rozbawiony głos dziewczyny
- Próbuję wydobyć moją koszulkę – stęknąłem, dosięgając i zaciskając
palce na materiale – Weź już mojego laptopa i poszukaj film. Jest na biurku, a
hasło to: W Egipcie święty Mikołaj przyjeżdża na wielbłądzie.
- Serio? To twoje hasło? – zaśmiała się, podchodząc do biurka i
otwierając mojego laptopa
- Nigdy byś na nie nie wpadła, nie? O to przecież chodzi. –
wyszczerzyłem się i spojrzałem w jej oczy
Sam pokręciła głową, uśmiechając się lekko. Na biurku zauważyłem
przygotowane żelki, chipsy oraz kubeczki w zebry, w których znajdował się
ciemny napój. Następnie otrzepałem nieco koszulkę i założyłem ją. Usłyszałem
jak Sammy stuka w klawiaturę. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej ciepły koc,
który rzuciłem na łóżko. Sekundę później Sam siedziała już na nim opatulona
kocykiem i z laptopem na kolanach. Wziąłem jeszcze paczkę żelków-literek i
usiadłem blisko niej. Dziewczyna oparła głowę o moje ramię, a ja kliknąłem ‘play’.
W połowie filmu trochę mi się nudziło i grzebałem sobie w żelkach,
szukając i układając wyrazy z literek. Niestety opakowanie szeleściło z każdym
ruchem mojej ręki, co przeszkadzało Sam. Dźgnęła mnie palcem w żebra.
- Nic przez ciebie nie słyszę. – szepnęła z lekkim oburzeniem
- Patrz. – szepnąłem i wskazałem na laptopa.
Ułożyłem nasze imiona z żelkowych literek pod klawiaturą. W półcieniu
zobaczyłem jak Sammy przewraca oczami i uśmiecha się przy tym.
Sammy? c: Wybacz, nie mam weny na nic więcej xdd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz