Strony

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Od Nialla cd. Marie

Okazało się, że nie mam dziś treningów, więc zaraz po lekcjach na spokojnie udałem się na stołówkę. Większość uczniów zajęła już stoliki i po odebraniu posiłku miałem zamiar usiąść z Lukiem, jednak moją uwagę przykuła pewna osoba siedząca przy oknie i zajęta przeglądaniem czegoś w swoim telefonie. Od razu podszedłem do dziewczyny, którą spotkałem wczoraj na treningu z panią Ruby. 
Gdy zająłem miejsce naprzeciwko niej uniosłam wzrok zza ekranu jej iphona.
- Nawet nie powiedziałaś jak masz na imię, nieładnie. - Skierowałem w jej stronę ciepły uśmiech.
- Potrzebne ci to do życia? - odparła chłodno.
- Uwierz, że tak, Niall jestem.
- Marie - odpowiedziała niechętnie.
- Nie musisz być dla mnie taka.. niesympatyczna. - Zmarszczyłem brwi. 
- Oh, Niall. Bardzo miło mi cię poznać, mam nadzieję, że się polubimy i zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi do końca życia! O! Albo jeszcze lepiej, weźmiemy ślub i będziemy mieli gromadkę małych, irytujących i krzyczących dzieci! - wykrzyknęła z wielkim entuzjazmem, a ja o mało nie wybuchnąłem śmiechem - Lepiej? 
- Zdecydowanie. - Wyszczerzyłem się. 
Dziewczyna głęboko zirytowana moim humorem, wywróciła oczami i nie zwracając na mnie większej uwagi dokończyła swój posiłek.
- Możesz przestać się tak gapić?! - warknęła.
- Przepraszam - zaśmiałem się unosząc ręce w geście obronnym.
Miałem dziwne wrażenie, że zaraz rzuci we mnie talerzem.. ewentualnie krzesłem. Marie wzięła głęboki wdech. 
- Nie masz nic lepszego do roboty, niż wkurzanie ludzi?
- Nie. - Wzruszyłem ramionami. 
- To w takim razie poszukaj sobie kogoś innego. - Uśmiechnęła się i wstała.
Odniosła talerz i udała się w stronę wyjścia. Gdy była już przy drzwiach odwróciła się i widząc, że wciąż ją obserwuję pokazała mi środkowy palec. Przejechałem językiem po zębach i uśmiechnąłem się do niej szeroko. 
**Boże, jak ja kocham ten gif <33**
Moją uwagę przykuło coś co leżało na stole, a konkretniej telefon dziewczyny. Wziąłem go i od razu ruszyłem za nią. 
- Co ty znowu chcesz? - jęknęła, gdy ją dogoniłem.
- Ja nic, ale ty możesz coś chcieć ode mnie. - Wyszczerzyłem się.
- Ciekawe co - mruknęła zirytowana. 
W tym momencie złapała się za kieszeń spodni i zorientowała, czego jej brakuje. 
- Oddawaj mój telefon.
- Coś za coś. - Uśmiechnąłem się szeroko.



Marie?
jakościowo 2/10, wybacz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz