Spacerowałem sobie oglądając wszystko. Ujeżdżalnię, ‘’karuzelę” i tak dalej. Starałem się zapamiętać co gdzie i jak, kiedy coś przykuło moją uwagę. Spojrzałem w tamtą stronę. Jakiś koń galopował szaleńczo po ujeżdżalni kilka razy robiąc baranki i strzelając z zada. Osoba, która na nim siedziała musiała się nieźle trzymać. Postanowiłem podejść i pogadać.
W następnej chwili, jak się okazało, chłopak zeskoczył z
grzbietu swojego dzikiego rumaka pozwalając mu się wyszaleć. Od razu zauważyłem,
że zwierzak ma charakterek.
- Niezły świr. – zacząłem podchodząc bliżej
Chłopak, na oko młodszy ode mnie, odwrócił się i zmierzył
mnie wzrokiem. Był nieco wyższy niż ja, ale za to szczuplejszy. Jego
zmierzwione czekoladowe włosy poruszyły się na wietrze.
- Wiem. Jacob jestem. – przedstawił się posyłając lekki
uśmiech
- Maximilian, ale może być Max. – powiedziałem przenosząc
wzrok na pięknego ogiera, który właśnie trącał ramię chłopaka
- Tak, tak też cię kocham. – koń parsknął – Wiem, ty mnie
też.
Jacob ponownie wskoczył na grzbiet swojego konia. Cofnąłem
się pod ogrodzenie. Nie miałem zamiaru zostać mokrym plackiem. Jeździec
popędził konia od razu do galopu. Rumak nie protestował, a wręcz rwał sam do
przodu. Oparłem się o ogrodzenie i obserwowałem ich przez chwilę.
Po kilku dłuższych chwilach postanowiłem przejść się do
mojego urwisa. Newt nie lubił być za długo sam i to jeszcze w obcym boksie. Na
pewno minie jeszcze kilka dni zanim się całkiem oswoi z tym niesamowitym miejscem. Kiedy byłem już w
budynku stajni, gdzie znajdowały się prywatne konie uczniów ruszyłem spokojnym
krokiem w stronę boksu Newtona. Już zdążyłem zauważyć jego wystający łeb i
wpatrzone we mnie ciemne oczy. Chwyciłem zasuwę boksu otwierając go i
wślizgnąłem się do środka. Ogier zarżał na powitanie i trącał mnie pyskiem w
lewą kieszeń spodni.
- Nie mam nic, grubasie. – zaśmiałem się czując jak zwierzę
próbuje wsadzić wargi i język do kieszeni
W tym samym momencie dobiegł nas dźwięk otwieranych drzwi i
stukot kopyt. Wychyliłem się ponad drzwiami boksu zerkając w tamtą stronę, a
Newt wystawił łeb nade mną przyciskając mnie do nich. Rozpoznałem wchodzącą osobę. To był Jacob.
Jacob? Nie jest jakoś specjalnie twórcze xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz