Strony

sobota, 3 grudnia 2016

Od Cole'a CD Angeliki

Na halę wjechała ta sama dziewczyna, na którą wpadłem niedawno. Wjechała na ślicznym, bułanym koniu. Podjechałem do niej, ale jakoś dziewczyna nie była skora do rozmowy. Wróciłem na drugi koniec hali, a dziewczyna pojechała na drugi. Nie miałem zamiaru przemęczać za bardzo Av'a, więc trening nie był długi. Kilka ćwiczeń typu ósemki czy też wolty. Gdy jechałem już do wyjścia i mijałem Angelike na jej wierzchowcu, zauważyłem, że przygląda się mojemu kasztanowi.
- Emm... Twój koń kuleje- odparła obojętnie i ruszyła kłusem na ścianę
Zsiadłem z Avenger'a. Wyszedłem na zewnątrz, gdzie chodnik był betonowy. Poprowadziłem go kawałek. Koń faktycznie kulał na prawą tylną nogę. Obejrzałem jego nogę. Okazało się, że na pęcinie ma ranę. Jak mogłem tego nie zauważyć? Udałem się do stajni. Rozsiadłałem go i wpuściłem do boksu. Pewnie koń nawabił się tego na pastwisku, rano. Poszedłem do siodlarni odłożyć sprzęt i wziąłem niezbędne rzeczy do opatrzenia i odkażenia rany.
Podczas gdy odkażałem ranę na nodze - koń stał spokojnie i nie ruszał się. Po kilkunastu minutach rana była opatrzona.
- No to masz przerwę chłopie- powiedziałem do kasztana, na co on cicho zarżał
Opuściłem jego boks, dając mu na odchodne jabłko.

Angelika? C:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz