wtorek, 13 czerwca 2017

od Eliota cd Emmy

Dostała go od ojca, czy jej ojciec był dobry? Czy kochał ją?  O nie.. A co jeśli ona też? A była normalna , może to moja wina że się tak zachowuję, inni mieli to samo i są normalni. O nie o nie nie nie. Nagle była obok mnie, zjawiła się w mojej przestrzeni osobistej ale.. Nie atakowała jej, pozwalała jej istnieć bez naruszania jej w bolesny sposób.
- Eliot? - zapytała. - Eliot? Co się stało? Wszystko okey?
- Mhm - Nic nie było okay, ale ona nie musiała wiedzieć, ja nie wiedziałem czy ona .. Ona mogła tak samo..
- Nie wierzę... Nie wierzę, ale nie pytam, bo wiem, że nie będziesz chciał odpowiedzieć. A ja to rozumiem. Nie oceniam. Słyszysz, Eliot?- Jej słowa nie dotarły do mnie od razu. Jak to, nie oceniała ? Nie wierzy.. Co ja mam jej powiedziec? Prawdę? Jak by poznała prawdę to dawno by jej tu nie było, byłem brudny i zniszczony i .. Wart tyle co nic. Chyba będę musiał zadzwonić do terapeuty, Wujek powiedział że jak zacznę się tak czuć to muszę... Nie chcę ich martwić bo oni się dowiedzą o tym że wróciłem. O nie.
-Ja... Nie umiem ci powiedziec.. Po prostu .. nie, chcesz mi .. -Chciałem jej wyjaśnić ale.Uciekła by jak każdy.
-Co chcę?-Uśmiechała się lekko.
-Pokazać Arimetris ?-Nie byłem pewny czy dobrze powiedziałem to imię ale Emma kiwnęła głową i czekała aż wstanę. Podniosłem się i ruszyliśmy do stajni. Wczesniej trzy razy zamknąłem pokój, miałem pewność że nikt się nie dostanie. Raz, bo każdy tak robi, dwa bo trzeba, trzy bo. bo tak. Emma spokojnie stała obok i lekko stukała palcami o udo, męczyłem ją? Nie, powiedziała by mi prawda? Prawda?
-Przepraszam , za długo to robie -Wymamrotałem kiedy ruszyliśmy do stajni.
-Nic się nie stało, ważne że zamknąłeś -Uśmiechnęła się szeroko. Kiwnąłem głową. Drogę do stajni spędziłem słuchając opowieści Emmy o jej jazdach , raz spadła bo wyskoczył jej kurczak pod nogi konia. Prychnąłem cicho śmiechem.
-Umiesz opowiadać -Wymamrotałem weselszy.
-A dziękuje.. No to jesteśmy oto ona -Otworzyła drzwi do boksu, w środku stała siwa klacz, była piękna. Stałem z boku i patrzyłem jak dziewczyna podchodzi do niej i lekko głaszcze jej chrapy.
-Pasujecie do siebie -To było jedyne co powiedziałem. Obie jesteście piękne.
-Serio? Dzięki! -Przytuliła się do szyji konia ale ten ruszył powoli w moim kierunku, wysunęła chrapy i skubnęła moją rękę. Lekko podrapałem jej czoło, piękny koń.
-Lubi cię -Emma stałą obok i patrzyła jak jej koń obszukuje mnie czy aby nie mam przy sobie  czegoś dla niej.  Była łakoma jak Robot. Chwilę powiedzieliśmy w boksie.
-Chcesz iść do Robota ?-Zapytała nagle , nie wiem czemu, Robot był fajny kochany ale .. On był trochę jak ja, dziwaczny. Kiwnąłem głową i poszliśmy do boksu , po drodze jednak pojawiła się tamta kotka. Usiadłem momentalnie na stajennej podłodze i jak dziecko czekałem aż ta do mnie podejdzie. Usiadła na przeciwko i pozwoliła się głaskać. Zapomniałem na chwilę że ktoś ze mną tu był..
<emma ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz