-To.. Nie tak że ona mnie nienawidzi.. Ona wszystkich nienawidzi, ona po prostu jest suką- Westchnąłem załamany i raz jeszcze popatrzyłem na swoją dłoń. No nie ma to jak idealny koń. Ech.. chciał bym mieć konia który chociaż trochę mnie lubi. Zwiesiłem lekko głowę ale szybko opanowałem jakieś emocje, tu są ludzie.
-No tak, jej wina -Prychnęła dziewczyna. Zacisnąłem usta w kaczy dzióbek i uniosłem brew , do tego wypchnąłem biodro i oparłem na nim dłoń. Pozycję tą mój były nazywał pozycją małego sassy Daniela i to było to do czego dążyłem.
-Mówisz?
Dziewczyna uniosła brwi i patrzyła na mnie zaskoczona, dodatkowo wydawała się rozbawiona ale cii.
-Mówię, a co? Nie prawda? Masz dziwnego konia -Pokazała mi swoje idealne białe ząbki.
-Skarbie! -Pogroziłem jej lekko palcem i kontynuowałem.
-Koń jest taki bo jest po jeszcze gorszych rodzicach , no i nie była od małego moja, nie wiem co z nią przez rok było - Skończyłem i oparłem dłoń na płocie za mną. Casey patrzyła na mnie ... Jak na idiotę którym pewno byłem ale to co innego.
-Ale nadal, coś może jej dolega?-Zapytała spokojniej.
-Ta.. Dziwkowatość pospolita -Puściłem jej oczko.
-Czy ty do mnie zarywasz?
-Śniła byś, nawet jak bym wolał waginy to ..- Zamarłem z otwartymi ustami. Cholera nie znałem jej , mogła się domyślać ale nie wolno.. Przecież nie znam tutejszego podejścia do takich jak ja. Patrzyłem na nią przestraszony. Zjebałem.
-Praca domowa wzywa -Dość szybko odmaszerowałem zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Chryste panie, nigdy się nie uczę? Do pokoju dobiegłem. Zatrzasnąłem drzwi i powoli zjechałem po nich do pozycji siedzącej.
<Casey XD?>
-Mówię, a co? Nie prawda? Masz dziwnego konia -Pokazała mi swoje idealne białe ząbki.
-Skarbie! -Pogroziłem jej lekko palcem i kontynuowałem.
-Koń jest taki bo jest po jeszcze gorszych rodzicach , no i nie była od małego moja, nie wiem co z nią przez rok było - Skończyłem i oparłem dłoń na płocie za mną. Casey patrzyła na mnie ... Jak na idiotę którym pewno byłem ale to co innego.
-Ale nadal, coś może jej dolega?-Zapytała spokojniej.
-Ta.. Dziwkowatość pospolita -Puściłem jej oczko.
-Czy ty do mnie zarywasz?
-Śniła byś, nawet jak bym wolał waginy to ..- Zamarłem z otwartymi ustami. Cholera nie znałem jej , mogła się domyślać ale nie wolno.. Przecież nie znam tutejszego podejścia do takich jak ja. Patrzyłem na nią przestraszony. Zjebałem.
-Praca domowa wzywa -Dość szybko odmaszerowałem zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Chryste panie, nigdy się nie uczę? Do pokoju dobiegłem. Zatrzasnąłem drzwi i powoli zjechałem po nich do pozycji siedzącej.
<Casey XD?>

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz