Ze smakiem dokończyłam ostatnią kanapkę z tuńczykiem, jednym
haustem wypiłam szklankę soku pomarańczowego i, pełna energii, odstawiłam użyte
naczynia do kucharek. Rozejrzałam się jeszcze raz dokładnie po stołówce – było tutaj
znacznie przytulniej i ładniej, niż w ostatniej akademii, do której
uczęszczałam. Kierując się w stronę wyjścia, by udać się na zajęcia, zaczęłam
przeglądać swoje rzeczy w płóciennej torbie – bałam się, że mogłam zapomnieć o
przydatnych drobiazgach, bez których trudno jest uczestniczyć na zajęciach.
Długopisy, ołówki, gumki, pióro…
- Ajć! – krzyknęłam zaskoczona, gdy ktoś wpadł na mnie niespodziewanie
w drzwiach. Złapałam się za klamkę, by
nie upaść – niestety, drobna istotka, która mnie zaatakowała, nie miała tyle
szczęścia i nadzwyczaj zgrabnie upadła na podłogę.
- Kurczę, przepraszam cię! Nie patrzyłam, gdzie idę… -
zaczęłam się tłumaczyć, lekko zawstydzona i podałam jej dłoń. Blondynka
spojrzała na mnie swoimi dużymi, niebieskimi oczyma, po czym złapała moją rękę,
lecz nie wypowiedziała ani jednego słowa. Czyżby była na mnie zła…?
- Naprawdę, nie chciałam na ciebie wpaść… - ponownie
rozpoczęłam swoje niezgrabne przeprosiny, lecz dziewczyna wciąż milczała. Mój
pierwszy dzień w nowym miejscu i już tworzę sobie wrogów. Chrząknęłam cicho pod
nosem i poprawiłam swoją torbę na ramieniu. Czułam, jak moja cała twarz stała
się momentalnie czerwona jak piwonia. W tym czasie moja towarzyszka zaczęła
nerwowo rozglądać się po podłodze. Gdy spojrzała na niewielki notes, który
leżał tuż przy mojej stopie, szybko kucnęła po niego i zaczęła energicznie w
nim pisać. Może przeszkodziłam jej w tworzeniu jakiegoś opowiadania? Albo
piosenki? Już miałam się odsunąć, gdy poczułam, że łapie mnie delikatnie za
ramię.
- Hmm? – odwróciłam się, zaskoczona. Dziewczyna uśmiechała
się nieśmiało i podłożyła mi pod nos notes. Niepewnie przyjrzałam się, co miała
mi do pokazania.
,,Wybacz, to ja na ciebie wpadłam. Zamyśliłam się. Nie mogę
mówić, dlatego nie miałam jak ci odpowiedzieć”
I znów poczułam się jak ostatni kretyn. Potarłam jedną
dłonią policzek, a drugą złapałam za torbę. Przez moje głupie zachowanie
stojąca przede mną dziewczyna musiała się poczuć jak ktoś gorszy… Albo
pomyślała, że się z niej nabijam…
- Matko, to ja znów przepraszam… - w myślach zaczęłam się
zastanawiać, ile to razy zdążyłam powiedzieć słowo ,,przepraszam’’ w ciągu
ostatnich pięciu minut. Blondynka zaczęła zamaszyście ruszać dłońmi, lecz
znaki, które pokazywała, nic mi nie mówiły. A trzeba było pójść na zajęcia z
języka migowego, kiedy miałam okazję... Patrzyłam na nią lekko osłupiała, co chyba
dało jej znak, że nie mam pojęcia, co powinnam teraz zrobić. Dziewczyna wydęła
lekko usta, jakby się nad czymś mocno zastanawiała, po czym wzięła mnie pod
rękę i zaczęła prowadzić z powrotem w stronę stołówki.
- A-ale ja już jadłam… - zająkałam, nie wiedząc, cóż to moja
towarzyszka wymyśliła. Dziewczyna jednak nieustannie mnie ciągnęła za sobą, aż
usiadłyśmy przy jednym stoliku. Palcem nakazała mi czekać, po czym sama
podbiegła w stronę stoiska z jedzeniem. Nałożyła na swoją tackę tony jedzenia, po
czym z zadowolonym uśmiechem usiadła przede mną. Podstawiła mi pod nos sałatkę
z fetą, po czym szybko naskrobała coś w swoim notesie, wyrwała kartkę i
położyła koło mojej miski.
,,To moja ulubiona sałatka tutaj. Nie chciałam jeść sama,
więc postanowiłam nieco cię wykorzystać. Mam nadzieję, że nie masz nic
przeciwko temu?”
Podniosłam głowę znad kartki, a niebieskie oczy dziewczyny
wpatrywały się we mnie wyczekująco. Cóż za odważna osóbka! Uśmiechnęłam się do
niej nieśmiało i odpowiedziałam:
- Nie mam nic przeciwko. Chętnie spróbuję twojej sałatki!
Jej uśmiech był tak szczery, że aż zrobiło mi się ciepło na
sercu. Kiedy ja zajadałam się sałatką, dziewczyna nagle podniosła jeden palec
do góry, jakby o czymś sobie przypomniała, ponownie wzięła w dłoń długopis i
energicznie zapisała coś na kartce, którą po chwili mi podała.
,,Mam na imię Rose. A ty?”
- Bardzo mi miło, Rose. Jestem Coral – podałam jej rękę nad
stosem jedzenia. Dziewczyna ujęła ją i mocno uścisnęła. Czyżby była to moja
pierwsza znajomość w akademii?
Rose? c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz