-Hej -Zapytała niepewnie.
-Heeeeej -Uśmiechnąłem się.
-um.. Mogę ci jakoś pomóc?
-Masz coś do jedzenia?-Spojrzałem na nią . Zmarszczyła brwi i nagle za moimi plecami rozległ się głos nauczycielki.
-SHIT NALOT-Wykrzyczałem i wepchnąłem siebie i dziewczynę do jej pokoju zatrzaskując drzwi.
-Co ty robisz? Czemu jesteś w moim pokoju i..
-Jedzenie-Wymamrotałem.
-Mam owoce-Westchnęła po chwili i podała mi banana z koszyka. Niczym wygłodniały orangutan albo mocno zdesperowana nekrofilka zająłem się bananem jak najlepsza dziwka w mieście. Jęknąłem, nigdy żaden banan mi tak nie smakował. Czemu ja nie jadam bananów? Przecież są pyszne. Na korytarzu rozległ się trzask. Uniosłem głowę ale dalej wpychałem sobie owoc w usta.
-Możesz sobie iść ? Dam ci banana na drogę -Zapytała stojąca obok dziewczyna. Wziąłem z jej rąk kiść i wróciłem do pokoju. Pheobe klęczała własnie obok łóżka i podnosiła materac.
-OLII-Wydawała się załamana.
-Mam banany-Usiadłem obok niej. Przeniosła na mnie wzrok i pisnęła. Po chwili złapała moją twarz w ręce i pocałowała mnie w usta. Zamknąłem jedno oko i odsunąłem się.
-Smakujesz jak banan!
-Mam banany.. A ty?
-Mam bagietkę-Wygrzebała dumna z siebie piękny kawałek chleba.
-Jezu kobieto wyjdź za mnie -Jęknąłem i ułamałem kawałek owego pieczywa. Po chwili zatykaliśmy sobie usta chlebem serem winogronami i bananami. Najlepszy wieczór na świecie. Walnęliśmy się na materac dziewczyny i ..
-Myślisz że gołębie mają uczucia?-Głos Pheobe rozbrzmiał w ciemności.
-Przysięgam że cię zabije..
-Ale co jak one są smutne bo je przeganiamy! -Wydawała się być gotowa do płaczu.
-Pheobe.. Przysięgam na boga .
-BOGA NIE MA
-TWOJEJ STAREJ NIE MA
-Oooo niee-Wymamrotała i uderzyła mnie w ramie.
-ZA CO
-Za moją mame!-Westchnąłem w odpowiedzi i poszedłem spać. Czułem że jutro będę żałował tego co zrobiłem..
<pheobe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz