Cudem, tym razem koń był spokojny. Może to dzięki lekom, które dostał przed podróżą, jednak byłam naprawdę szczęśliwa, że obyło się bez żadnych ekscesów.
Idąc z telefonem w ręku, z włączonym aparatem patrzyłam jak konie pasą się na łąkach oraz jak żwawo galopują po zielonej trawie. Teraz, po przyjeździe do nowego miejsca, byłam tu obca i nie znałam żadnych ludzi, a Nightmare od zawsze lubił chodzić swoimi ścieżkami.
Wracając do akademii, myślałam o tym, co właściwie mnie tu przywiało. Nigdy nie myślałam o tym, że pewnego dnia konie staną się moim hobby, a nawet pasją. W dniu kiedy kupiłam Nightmare, wszystko się zmieniło. Ten koń został moim oczkiem w głowie.
W jednej chwili, musiałam się zbyt zamyślić, bo wpadłam na kogoś. Straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Uderzyłam z impetem plecami o twardą ziemię. Spojrzałam na osobę, na którą wpadłam.
Save?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz