- Dlaczego się rumienisz? - zaśmiałem się cicho, łapiąc dziewczynę za rękę.
- Być może za bardzo mnie onieśmielasz. - Uśmiechnęła się szeroko. - Po prostu dziwnie mi rozmawiać na takie tematy, trochę zaskoczyłeś mnie tym pytaniem.
- Sam się zaskoczyłem tym pytaniem. - Zmarszczyłem brwi. - Po prostu pomyślałem, że dobrze by było o tym pogadać.
- A ty? Co myślisz o przyszłości? - spytała spuszczając wzrok na nasze dłonie.
- To samo co ty, ale w Irlandii. - Uśmiechnąłem się, na co dziewczyna prychnęła.
- Jakieś szczegóły?
- Będziemy mieli dużą stajnie, by Fridee i Andorra miały dla siebie dużo miejsca. Oczywiście znajdzie się tam jeszcze kilka nowych koni i oczywiście kucyków dla dzieciaków.
- Niall? - przerwała mi.
- Tak?
- Czy my właśnie planujemy dzieci? Dzieci w liczbie mnogiej?
- Być może. - Uśmiechnąłem się, zbliżając nasze twarze.
~~*~~*~~
Po kolacji oboje udaliśmy się do mojego pokoju. Podczas posiłku towarzyszył nam Matthew, a ja za wszelką cenę starałem się zachowywać normalnie. Robiłem to tylko i wyłącznie dla Charlotte, które ciągle zapewniała mnie, że są przyjaciółmi. To oczywiste, że jej ufałem, jednak.. no.. okej, wszyscy wiedzą, że jestem zazdrosny, nic na to nie poradzę. To jest po prostu silniejsze ode mnie. Gdy widzę jak dobrze się znają i dogadują to szlag mnie trafia. Z czasem się pewnie do niego przyzwyczaję, ale na razie wciąż mnie to denerwuje. Teraz powinienem zastanowić się, gdzie pojedziemy na wakacje. Rodzice już dawno zapraszali nas do Irlandii i myślę, że warto będzie skorzystać z ich zaproszenia. Możemy też pojechać gdzieś za granicę, Francja, Hiszpania..
- Nad tym jaką piękną mam dziewczynę. - Uśmiechnąłem się szeroko, zbliżając usta do jej szyi, jednak ta od razu mnie odepchnęła.
- A tak na poważnie? Nie mów, że znowu przeszkadza ci Matthew.
- Nie, skądże.
- To dlaczego akurat po kolacji przy której nam towarzyszył, pogorszył ci się humor? - Uniosła brwi, nie dając za wygraną.
- Wcale nie, aktualnie mam ważniejsze rzeczy niż jakiś tam Matthew - westchnąłem - Zaczęły się wakacje, może odwiedzimy moją jakże piękną Irlandię, co ty na to?
- Myślę, że warto to przemyśleć. - Uśmiechnęła się.
- Chyba.. chyba, że chciałabyś odwiedzić swoją rodzinę, nic nie stoi nam na drodze, żeby odwiedzić stany.
- Nad tym może pomyślimy później - skrzywiła się lekko.
Widziałem, że chciała odwiedzić rodzinę, jednak to wszystko było dla niej zbyt trudne. To co się wydarzyło, odbiło ślad w jej psychice, ślad którego niestety nie da się już pozbyć. Cholernie chciałbym jej jakoś pomóc, pozbyć się nieprzyjemnych wspomnień, jednak nie mam pojęcia jak powinienem to zrobić.
- Uśmiechnij się. - Spojrzałem na nią, łapiąc ją za ręce.
- Przecież się uśmiecham. - Wywróciła oczami, obdarzając mnie szerokim uśmiechem.
- O! Zapomniałem ci o czymś powiedzieć! - Wyszczerzyłem się. - Nowa piosenka jest prawie gotowa.
- Prawie?
- To głównie dzieło Harry'ego, jednak dorzuciłem do niej swoje trzy grosze. - Puściłem jej oczko i wziąłem do ręki gitarę, która stała zaraz obok łóżka.
- Prawie?
- To głównie dzieło Harry'ego, jednak dorzuciłem do niej swoje trzy grosze. - Puściłem jej oczko i wziąłem do ręki gitarę, która stała zaraz obok łóżka.
Charlotte?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz