Strony

niedziela, 16 lipca 2017

Od Harry'ego cd. Isabelle i zadanie 7

Niall wyłożył się wygodnie na łóżku i wpatrywał się we mnie z tym swoim głupkowatym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy. Chyba naprawdę liczył na to, że będę mu się spowiadał z tego, co tu robię tak wcześnie i dlaczego byliśmy razem pod łóżkiem. W sumie to lepiej, że zastał nas pod nim, niż na nim, chociaż...
- Jakim cudem wstałeś tak wcześnie? - Spróbowałem trochę zmienić temat, tym bardziej, że cholernie mnie zastanawiało, co on robi o tej porze na nogach.
- Po pierwsze mam psa, który wyraża potrzebę wyjścia koło godziny siódmej rano. Po drugie jadę zaraz z Charlie do miasta, a po trzecie - tu zrobił chwilę przerwy i poruszył brwiami - nie zmieniaj tematu.
- A czy ja zmieniam temat?
- Tak! Wciąż czekam na relacje z dzisiejszej nocy!
- Niall. - Spojrzałem na niego ostrzegawczo.
- Harry - odpowiedział mi tym samym, a zaraz potem poduszka uderzyła prosto w jego głowę - dobra, nie chcesz mówić to nie, ale i tak się wszystkiego dowiem. Jak twoje przygotowania do konkursu? Pani Ruby chce żebyśmy dzisiaj przyszli pomoc w strojeniu sali.
- Jakiego konku... o cholera! - jęknąłem, przypominając sobie o co chodzi.
Jutro w naszej akademii odbywa się konkurs talentów, na który przyjedzie jeszcze sporo osób spoza Morgan Univeristy, więc konkurencja będzie spora, a pani Ruby bardzo zależało na moim udziale. Nie mogę teraz wyjechać, ale też nie mogę tu zostać, cholera! Isabelle jest dla mnie o wiele ważniejsza, niż jakiś tam konkurs i.. w sumie właśnie uświadomiłem sobie, że bardzo mi na niej zależy. Taka jest prawda i chyba już nie mam zamiaru tego ukrywać.
- Przestań tak myśleć, bo się przegrzejesz.
- Co ty pierdzielisz? - Spojrzałem na niego, marszcząc brwi.
- W sumie to nie wiem - zaśmiał się - ale ty siedzisz tutaj taki zamyślony, aż się ciśnie by powiedzieć jak kocha to wróci, ale Isabelle poszła tylko do łazienki, więc pewnie zaraz wyjdzie.
- Nie wiem czy wiecie, ale tu za ścianą wszystko słychać! - Rozległ się głos dziewczyny.
- Mrr, to chyba kiedyś schowam się tam na noc! - odkrzyknął Niall.
- Kopiesz sobie grób - mruknąłem, pocierając palcami skronie.
- Aj tam, nie przesadzaj. Chyba masz teraz większe zmartwienia z tym konkursem.
- Właśnie mam większe zmartwienia niż ten durny konkurs. Muszę powiedzieć pani Ruby, że mnie na nim nie będzie.
- Człowieku, albo ona cię zabije, ale każe mi to zrobić!
- Niall, dupku! Rozumiesz, że nie mogę?! Muszę wyjechać.
- Przecież specjalnie napisałeś piosenkę na tą okazję! - zawołał - Muszą ją usłyszeć!
Zaraz potem zaskrzypiały drzwi od łazienki i pojawiła się w nich Isabelle. Nie czułem się zobowiązany do podjęcia jakiejś decyzji, bo doskonale wiedziałem, co jest dla mnie ważniejsze.
- Jeżeli chodzi o ten konkurs - zaczęła - To możesz wziąć w nim udział, najwyżej wyjedziemy zaraz po nim.
- Wyjeżdżacie gdzieś? - Niall wyszczerzył się i poruszył zabawnie brwiami.
- Tak.
- Nie - odpowiedziała Isabelle, w tym samym czasie co ja.
- Nie - poprawiłem się, a dziewczyna zrobiła to samo, odpowiadając tak.
- Dobra, dobra, nie będę dopytywał - zaśmiał się, wstając z łóżka - Szykuje się romantyczny wyjazd!
Chłopak wybiegł szybko z pokoju, prawdopodobnie obawiając się, że zaraz oberwie od któregoś z nas i głośno trzasnął drzwiami.
- O której zaczyna się ten konkurs? - spytała, siadając obok mnie.
- To i tak bez znaczenia. - Wzruszyłem ramionami. - Jutro rano wylatujemy na wakacje.
- Harry, zapytałam o coś. - Wywróciła oczami.
- A ja odpowiedziałem. Jutro wylatujemy, chyba, że wolisz popłynąć, mi to nie robi różnicy.
- Czemu się tak denerwujesz?
- Nie denerwuję się! Po prostu wyjazd jest ważniejszy, niż ten konkurs. Bardziej liczy się dla mnie, żebyś ty była szczęśliwa, niż pani Ruby - mruknąłem.
- Obiecałeś jej, więc się z tego wywiążesz, poza tym i tak jeszcze nie kupiliśmy biletów, więc nie ma problemu, żeby wyjechać trochę później.
- Jest problem i to duży, bo nie wiemy kiedy on się tu pojawi.
- Schowam się w twojej szafie - mruknęła zirytowana - tam nie będzie mnie szukał, a zaraz jak zakończy się konkurs, wymknę się z niej po cichu i wyjedziemy, okej?
- Czemu tak zależy ci na tym konkursie?
Zaczynało mnie już denerwować to, że Isabelle spychała swoje potrzeby na drugi plan. Doskonale wiedziała, że jej ojciec może się tu już niedługo pojawić, a mimo to chciała zaczekać i pojechać po występach. Uznała, że skoro już się do tego zobowiązałem, to powinienem dotrzymać słowa i pomóc w organizacji jak i wziąć udział w konkursie. Nie chciałem, ale.. kazała mi.
~~*~~*~~
Wczoraj do późnego wieczora stroiliśmy salę, przygotowaliśmy dokładne listy uczestników i dokończyliśmy scenariusz dla prowadzących. Mój udział w konkursie talentów, polegał na wystąpieniu w momencie narady jury. Podobno wiele osób zgłosiło się tylko dlatego, że w planie był również występ znanych osób. Miałem już dość tego i chciałem jak najszybciej opuścić Morgan, byle ominąć nieprzyjemne dla Isabelle spotkanie. Dziewczyna ciągle udawała wyluzowaną i spokojną, a tak naprawdę cały czas się obawiała, że jednak nie zdążymy. 
- Spakowana? - Spytałem, wchodząc do jej pokoju.
- Harry.. - jęknęła - Która godzina? 
- Za kwadrans pierwsza.. dlaczego ty jeszcze leżysz w łóżku?
Nie ukrywam, że zdziwiła mnie nieobecność Isabelle na śniadaniu, ale sądziłem, że po prostu nie miała na nie ochoty. 
- O której zasnęłaś? - Zmarszczyłem brwi, siadając obok niej.
- Nie wiem, późno. Jakoś nie mogłam zasnąć. - Wzruszyła ramionami.
- Mówiłem, żebyśmy wyjechali szybciej. Wiesz dlaczego nie mogłaś zasnąć? Bo się martwiłaś, że przyjedzie szybciej! Właśnie dlatego chciałem jechać od razu.
- Zluzuj majty, Harry - mruknęła, przykrywając głowę poduszką.
- Nie próbuj mi teraz wmówić, że się nie boisz.
- Nie boję się, bo zdążymy - westchnęła.
- Isabelle, przecież widzę, że tak nie jest - jęknąłem, zabierając jej poduszkę.
- Patrz, mucha! - zawołała, wskazując na sufit.
Powędrowałem wzrokiem za jej dłonią i faktycznie zauważyłem, jak po jej pokoju lata mały, ale cholernie denerwujący owad.
- Nie będę jej łapał, bo jeszcze wybiję okno, a ty nie zmieniaj tematu.
- Okej, zgoda. Boję się jak cholera! Obawiam się, że jak tylko wyjdę z pokoju, to go tam zobaczę, że będzie na mnie czekał. Nawet nie wiem czy go poznam, widziałam go jedynie na zdjęciu sprzed kilkunastu lat. 
W jej oczach pojawiły się łzy, a ja od razu pożałowałem, że tak bardzo chciałem, żeby się do tego przyznała. Bez słowa objąłem Isabelle, a ona niepewnie odwzajemniła uścisk. 
- Przepraszam. Dokończ się pakować, jedziemy na lotnisko, od razu po moim występie - szepnąłem i pocałowałem ją w czoło. 
~~*~~*~~
Muszę przyznać, że nie brakowało tu innych talentów niż śpiew i taniec. Ktoś recytował, inny bawił się w iluzjonistę, a jeszcze inny w gimnastyka. Kilka osób nawet podeszło zrobić sobie ze mną zdjęcie.
Usiedzieliśmy z Isabelle w pierwszym rzędzie, skąd mieliśmy dobry widok na scenę, jak i wejście do sali. 
- Spakowałeś bilety? - spytała, jednocześnie odwracając moją uwagę od drzwi wejściowych. 
- Mam je w bagażu podręcznym, spokojnie. 
- Hotel też zarezerwowałeś? 
- Isabelle, czy wyglądam ci na osobę, która robi wszystko w ostatniej chwili i zapomina o najważniejszych rzeczach?
- Muszę odpowiadać na to pytanie? - zaśmiała się. 
- Chyba wolę nie znać odpowiedzi - westchnąłem.
Gdy ostatnia z osób skończyła tańczyć, prowadzący zapowiedzieli mój występ. Chciałem mieć to już za sobą i móc wreszcie stąd wyjść. W ostatniej chwili zmieniłem piosenkę, którą miałem wykonać. W pierwszej wersji miała być to nowa, której  jeszcze nikt nie słyszał, jednak uznałem, że wymaga ona jeszcze kilku poprawek. Co prawda, spędziłem nad nią sporo czasu, a ciągle czegoś mi w niej brakowało. 
Zdecydowałem się na Kiwi, piosenka ostatnio spodobała się Isabelle, więc mój wybór nie był nieuzasadniony. 
Wyszedłem na scenę, a na sali rozległy się głośne brawa. Próbowałem się jakoś rozluźnić, jednak stres wziął nade mną górę. Dopiero gdy rozległy się pierwsze dźwięki muzyki, udało mi się odrobinę zapomnieć o największym, aktualnym zmartwieniu.


Such a pretty face, on a pretty neck
She's driving me crazy, but I'm into it, but I'm into it
I'm kinda into it
It's getting crazy, I think I'm losing it, I think I'm losing it

- Dziękuję! - zawołałem, zaraz po skończeniu piosenki i od razu zszedłem ze sceny. 
Isabelle wyszła razem ze mną, a tuż przy samych drzwiach, zatrzymała nas pani Ruby. 
- Nie zaczekacie na rozdanie nagród? - spytała smutno.
- Nie możemy się spóźnić na lotnisko.
- Dobrze, rozumiem. Bardzo ci dziękuję, Harry, że zgodziłeś się wystąpić. Miłego wypoczynku wam życzę. - Uśmiechnęła się serdecznie. 
Wychodząc z sali, wyminęliśmy jakiegoś mężczyznę. Każda nieznana mi osoba, była dla mnie podejrzana, a w momencie, gdy usłyszałem jak pyta panią Ruby o Isabelle Ghate Mortensen nie miałem już żadnych wątpliwości, że to właśnie ten człowiek, przed którym dziewczyna chce się ukryć. 



Isabelle? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz