Strony

czwartek, 6 lipca 2017

Od Edwarda C.D Oliego

Impreza u Maxim to coś, o czym marzyłem. Jak widać, marzenia się spełniają. Na imprezie miałem być ja, Maxim, Bonnie i ten cały Alex, ale chyba się nie obrazi jak przyprowadzę "kumpla". Rozejrzałem się po pokoju. Było tutaj zbyt czysto, aż ta czystość raziła w oczy, ale każdy ma swoje wymagania. Wstałem z krzesła i skierowałem się do drzwi.
- To bądź za jakąś godzinę pod pokojem 77. - powiedziałem, po czym otworzyłem drzwi.
- No Okej. - spojrzał się krytycznie na moje brudne ciuchy. Zamknąłem za sobą drzwi i skierowałem się do mojego pokoju. Przekręciłem klucz w zamku i wszedłem do pokoju. Nareszcie mój pokoik! Przebrałem się w czarne jeansy i biały t-shirt, po czym rzuciłem się twarzą na kanapę. Skrzywiłem się, bo poczułem coś twardego pod moim brzuchem, co okazało się być telefonem. Sprawdziłem wiadomości i okazało się, że impreza jest za dwie godzinki. Tak wię chyba mogłem uciąć sobie małą drzemkę. Zamknąłem oczy, już nawet nie słysząc dalszych wiadomości od dziewczyny.

~*~

Miałem zrobić sobie krótką drzemkę, lecz obudziłem się godzinę potem, oburzony pukaniem do drzwi. Przetarłem zmęczony oczy i podszedłe do drzwi, otwierając je. Ujrzałem przed nimi dobrze mi znanego blondyna, o imieniu Oli. 
- Co ty tutaj robisz...? - zapytałem dalej zaspany, przecierając znowu oczy.
- Miałem być za godzine, to jestem. - powiedział trochę zażenowany.
- A, sorry. Proszę. - odsunąłem się kawałek na bok i zaprosiłem to gestem ręki do środka. Haani się nagle obudziła i podbiegła do nowo przybyłego. Przywitała się z nim wesołym merdaniem ogona. Ten pogłaskał ją lekko i spojrzał krytycznie na pokój, gdzie w niektórych miejscach walały się puszki po piwie, albo jakieś przekąski. 
- Przepraszam za ten bałagan. - powiedziałem, zauważając jego reakcję i podrapałem się po karku z głupawym uśmiechem. 
- Mhm. - spojrzał na mnie karcąco i skierował się do kanapy. Poprawił na niej koc i dopiero potem na niej usiadł. Westchnąłem i skierowałem się do kuchni.
- Herbaty czy kawy? Mamy jeszcze godzinę do imprezy. - stanąłem w progu drzwi.
- Herbatę. Osłodź 2 płaskie łyżki. 
- Okej. - zniknąłem w kuchni, wstawiając wodę. Usłyszałem jak mój towarzysz włącza telewizję. Z nie wiadomych powodów, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Poczułem jak coś drapie mnie po nodzę i szturcha pyskiem. Była to moja psinka. Pogłaskałem ją po pysku i dosypałem jej karmy do miski. Usłyszałem sygnał czajnika, mówiący o tym, że woda jest już zagotowana. Zalałem wcześniej przygotowane szklanki z herbatą i odpowiedzio osłodzonę. Wróciłem do Oliego, siadając obok niego i podałem mu herbatę. Podziękował i zaczęliśmy oglądać razem telewizję. Spojrzałem na zegar.
- Mamy jeszcze pół godziny. - spojrzałem na niego i położyłem nogi na stoliku, który stał naprzeciwko nas.

Oli? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz