- Jestem Polką, lecz mój ojciec jest Niemcem. - powiedziałam cichutko, spuszczając wzrok na ziemię.
- O, to super! Polska jest pięknym krajem. Sama pochodzę z Polski. - powiedziała pełną entuzjazmu.
- I nie jest mi gorąco w tym swetrze... - dodała po chwili. Nawet nie przyjęłam się tym, że ona też pochodzi z Polski. Jakoś nie zwróciłam na to uwagi.
- Ale jest upał, ja to bym już dawno się ugotowała! - nie wiem skąd w niej tyle entuzjazmu, ona mnie trochę przeraża...
- Każdy jest przyzwyczajony do czegoś innego... A może... - zacięłam się, rozmyślając czy dobrym pomysłem będzie zaproponowanie wspólnego treningu, bądź spaceru.
- Tak?
- Może byśmy się gdzieś przeszły...? - zapytałam niepewnie, podnosząc na nią wzrok.
- Z chęcią! - wykrzyczała, uszczęśliwiona. Przytaknęłam lekko głową.
- To gdzie idziemy? - powiedziałam, już bardziej pewna siebie.
- Do lasu? Może znajdziemy jakieś jagody czy coś.
- To idziemy do lasu. - naciągnęłam sweter na dłonie i skierowałam się do lasu, który był niedaleko akademii. Szliśmy wąską ścieżką, prowadzącą do lasu w kompletnej ciszy. Zmieniło się to, gdy weszłyśmy do lasu.
- Może zagramy w pytania? Wiesz, ja zadaje pytanie, ty na nie odpowiadasz i na odwrót. - zaproponowała Tosia.
- Możemy spróbować. - uśmiechnęłam się lekko.
- No to zacznę. Ile masz lat?
- 18. Skąd pochodzisz? - jakoś wypadło mi z głowy, że już wspominała skąd pochodzi, bo nawet nie zwróciłam na to uwagi.
- Jak już mówiłam, pochodzę z Polski.
- Na serio? Musiałam nie zwrócić na to uwagi... - tym sposobem naszą dalszą rozmowę, prowadziłyśmy po Polsku. Raczej już nie grałyśmy w grę, lecz lepiej się poznawałyśmy. Sama myśl, że jest Polką wprawiła mnie w zachwyt i od razu ją polubiłam. Dowiedziałam się, że mieszkała w Krakowie, lecz potem przeprowadziła się do Serbi i mieszkała w Belgradzie. Szybko znalezłyśmy wspólny język. Powiedziała mi chyba dosłownie wszystko o sobie, była bardzo otwarta, więc to mnie cieszyło. Opowiadała mi o paru swoich przygodach w Krakowie czy tam Belgradzie. Ja za to siedziałam ciszej. Nie przepadam opowiadać o swoim życiu. Po drodze jadłyśmy znalezione jagody, jeżyny i poziomki, które były wyśmienitę. Nie było nawet sekundy ciszy. Śmiałyśmy się, od razu polubiłam Tośkę. Zaczęło się powoli ściemniać, więc trzeba było wracać. Nawet nie wiem ile spędziłyśmy czasu w lesie, ale po fakcie, że zaczęło się ściemniać, obstawiałam parę godzin.
- Czas wracać do akademii. - wyprzedziła mnie.
- Racja, może wpadniesz do mnie na herbatę?
- Mogłabym. - uśmiechnęła się do mnie. Zawróciłyśmy już w szybszym tępie, by zdążyć do akademii przed zmrokiem.
- Co cię skusiło na przefarbowanie włosów? - wypaliła naglę.
- Co mnie skusiło... Dobre pytanie. Po prostu chciałam coś zmienić w moim wyglądzie i padło na włosy, a jako iż przyzwyczaiłam się do tego koloru, to je dalej farbuje.
- To na prawdę ciekawie...
- Racja. - uśmiechnęłam się i trochę zamyśliłam. Fajnie, by było znów potańczyć w pointach, dawno nie tańczyłam.
Antonina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz