Strony

niedziela, 23 lipca 2017

Od Antoniny CD. Caroline

Wyprowadziłam z boksu już wyczyszczonego i gotowego do jazdy Juana. Pogłaskałam go po psyku kilkakrotnie i dałam mały smakołyk w postaci marchewki. W końcu ten koń nie ma ich nigdy dość, tak samo jak innych wszelkiego rodzaju pieszczot. Wsiadłam na jago grzbiet i zaczęłam wzrokiem szukać Carl. Dziewczyna już siedziała na swoim Mistralu przy dróżce do lasu i czekała na mnie. Uśmiechnęłam się na to lekko, a następnie popędziłam wierzchowca do kłusu.
- To co, jedziemy? - spytała.
Pokiwałam kilkakrotnie energicznie głową. Carl popędziła swojego konia, a ja ruszyłam na moim za nią. Jechałyśmy kłusem, dzięki czemu mogłam popodziwiać widoki, jakie zastałam w tym lesie. Księżyc ładnie i mocno świecił, dzięki czemu liście drzew oraz woda w strumyczku odbijały jego mocny i srebrny blask. Uwielbiałam takie nocne klimaty, a dźwięk cykających świerszczy jeszcze bardziej rozpuścił mój żołądek. Nabrałam nosem do ust nocnego powietrza, tak dużo, że aż mi się nie mieściło już w płucach, a następnie wypuściłam je z świstem przez zaciśnięte zęby.
- Co ty robisz? - odwróciła się w moją stronę Carl ze zdziwieniem na twarzy.
- Napawam się nocną porą - zaśmiałam się. - I podziwiam widoki. Muszę przyznać, że ładnie tutaj macie - dodałam po chwili milczenia.
Dziewczyna nic już nie powiedziała. Skierowała swą głowę wzdłuż ścieżki, którą jechałyśmy. Wywróciłam na to oczami i wróciłam do podziwiania widoków. Gdzieś z głębi lasu dało się usłyszeć huczenie sowy, ale i też szum wiatru, który leciutko wprawiał w ruch gałęzie, trawę, moje włosy i inne takie lekkie rzeczy.
Przejażdżka zajęła nam mniej więcej godzinę. Przez ten czas mało, co do siebie odzywałyśmy zajęte własnymi myślami. Odstawiłyśmy lekko zdyszane konie do boksów. Oporządziłyśmy i zajęłyśmy się chwilę nimi. Sama pogadałam trochę z Juanem do uszka i dałam mały smakołyk. Pogłaskałam go po chrapach i na pożegnanie przytuliłam się do jego szyi, po czym wróciłyśmy do akademii. Po tym, jak wyszłyśmy z stajni zagadałam do Carl.
- Co ty na to, by spędzić ten wieczór razem w moim pokoju? - zaproponowałam. - Mogę pokazać ci parę zdjęć mojej rodziny oraz pamiątek, czy coś tam.
- Jasne, jeszcze godzina jest młoda w sumie - zgodziła się i z uśmiechem kiwnęła głową.
- To świetnie! - ucieszyłam się. Złapałam dziewczynę za nadgarstek i zaprowadziłam do mojego pokoju.

Caroline?
Wybacz, nie miałam pomysłu na nic dłuższego ._.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz