Było to późne i ciepłe sobotnie popołudnie, wybrałam się wtedy na spacer z Diakonem i Ciapkiem. Udaliśmy się w głąb lasu gdzie było ciepło lecz nie za ciepło i przyjemnie bo chłodno. Ja siedziałam sobie na Diakonie a Ciapek trzymał w pysku cienką linkę którą przewlekłam przez jeden pasek z uzdy. Pies dumnie prowadził przyjaciela w z dłuż rzeczki, która nam towarzyszyła do początku spaceru. Wykorzystałam to iż miałam wolny czas i zaczęłam szkicować jakieś krajobrazy przed nami, a do tego jeszcze zaczęłam śpiewać bo nikogo koło mnie nie było. Zaczęłam śpiewać Yael Naim-New Soul , ja po prostu uwielbiałam tą piosenkę. Była ona taka sympatyczna i wesoła że
nie dało się jej nie lubić. Mogła bym śpiewać ją na okrągło, no chyba że mam zepsuty humor. Siedziałam na Diakonie po turecku, wiem to dziwna poza jak na jeżdżenie konno ale jemu to nie przeszkadzało a mi było wygodnie. Jak już pewnie się domyślacie jechałam na oklep,
i wykorzystując tą sytuację wstałam na Diakonie i jechałam tak przez parę dobrych metrów aż nagle... Zza pleców usłyszałam sympatyczne:
-Hej!
Wystraszyłam się, zamilkłam i upuściłam notes ze szkicami do tej małej rzeczki. Spojrzałam nerwowo jak odpływa, a zaraz po tym usłyszałam
że ten ktoś po niego poszedł. Wydreptał w rzeczkę i pewnym ruchem chwycił mój notes otrzepując z niego wodę. Był to nieznajomy mi mężczyzna
wyglądał na jakieś 20 może 21 lat, ale cóż ja tak nic nie wiem. Wyszedł z rzeczki i oddając mi notes spoglądnął na widniejący na kartkach
szkice, które przyciągnęły jego uwagę. Ja szybko usiadłam na Diakona i wzięłam moją własność:
-Dzięki za wystraszenie mnie.
-Co? "Hej" jest przerażające? - Zrobił zabawną minę.
-I dzięki za wyłowienie notesu.
-Ładnie rysujesz.
-Dziena.
-I naprawdę ładnie śpiewasz.
-Nie wysilaj się, wiem że nie umiem śpiewać. - Wystawiłam mu język.
-Ty jesteś?
-Maxim.
-Maxim?
-Coldrey. Maxim Coldrey. A ty?
-Jestem Edward.
-Ahh.. jakie wykwintne imię. Nie sądzisz Janie? - Spojrzałam na Ciapka.
-Zabawna jesteś Maksiu.- Załapał kawał i kontynuował.
-Szczek. Szczek.
Przez chwilę się śmialiśmy i z powrotem wróciliśmy do tematu:
-Wybacz...
Odwróciłam twarz do nowego koleżki i szeroko się uśmiechnęłam:
-To ty jesteś ten nowy?
-Tak.
-Wybacz że byłam ciupkę nie miła.
-Spoko.
-To jest mój pies Ciapek i Diakon, Koń Shire.
-To Hunter..
-Koń Andaluzyjski. Poznaje.
-Ło widzę iż obeznana jesteś.
-Aj tam, aj tam.
-Hehe. Nie gorąco ci?
-Wracamy do akademii się czegoś napić?
-A czego konkretnie?
-Chcesz piwko? Mam w mojej przenośnej lodówce w pokoju.
-Tak! Poproszę.
Wspólnie zawróciliśmy i udaliśmy się w stronę akademii...
Edward?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz