Strony

sobota, 17 czerwca 2017

Od Louisa CD Daniela

W pewnym momencie Quinn jak strzała wpadła do pokoju.
- Nadal tu jesteś?- westchnęła patrząc na Daniela jak na intruza.
- Już idę.. Papa Lou! Miłego wieczoru.. Pomyśl o tym pozowaniu dla mnie - puścił mi oczko i wyszedł z mego pokoju.
Od razu po zamknięciu się drzwi liliowo włosa dziewczyna znalazła się na łóżku obok mnie. Nie zwracając na nic uwagi po prostu położyła się na nim i westchnęła.
- Ja ty wytrzymujesz z tym dziwnym gościem? Ja ledwo co go poznałam, a już mam go dość - spojrzała na mnie, podnosząc się lekko na przedramionach.
Wzruszyłem jedynie ramionami i lekko uniosłem prawy kącik ust. Quinn jęknęła na to i opadła ponownie na łóżko. Po chwili na niej znalazł się Prince. Dziewczyna uśmiechnęła się i zaczęła bawić ze szczeniakiem. Oczywiście co chwilę kontrolowała czy odpoczywam. Taaak... Jakbym miał normalnie zaraz wstać i zacząć jej tu pajacyki robić na środku. Przecież powinna być świadoma, że nawet jakbym chciał to jak na razie nie miałem siły na to aby robić jakieś męczące rzeczy. Westchnąłem, położyłem się na boku tyłem do niej i zamknąłem oczy. Po chwili zasnąłem.
*Kilka dni później*
W końcu nastał poniedziałek. Czyli dzień kiedy to "moi opiekunowie" łaskawie zgodzili się abym w końcu opuścił pokój po ostatnich wydarzeniach. Jednak oczywiście nic nie mogło być takie łatwe jakby się wydawało. Na treningi nadal kategorycznie się zgadzali. Mało. Quinlan zgłosiła trenerom, że do końca tygodnia mnie na nich nie będzie i zacznę je dopiero w przyszły poniedziałek. Na szczęście nie zabronili mi jeszcze widywać się z Lenobią. Jednak wróćmy do rzeczywistości. Wraz ze spakowanym plecakiem wyszedłem z mego pokoju. Oczywiście przed nim już czekała na mnie cała trójka. Nawet nie zdążyłem nic powiedzieć, a już mój plecak został mi zabrany przez Erika, który to po prostu zarzucił go sobie na ramię. Spojrzałem na nich lekko zdziwiony.
- Nie możesz się przemęczać - powiedziała jedynie Zoey lekko się uśmiechając.
Wywróciłem oczami na to, ale już nic nie mówiłem. Po prostu zamknąłem pokój i ruszyłem przed siebie.
*Jakiś czas później*
Wręcz wbiegłem do łazienki od razu chowając się w jednej z kabin. Nie mogłem już wytrzymać z mymi przyjaciółmi. Cały czas nosili mi plecak i dosłownie wszystko chcieli robić za mnie. Quinn usiadła nawet ze mną i chciała pisać za mnie notatki. Na szczęście wybiłem jej to z głowy. Ale teraz przegięli. Stwierdzili, że podczas obiadu, na który mieliśmy iść razem po zajęciach będą mnie karmić. To było za wiele. Musiałem od nich odpocząć. Dlatego właśnie to znalazłem się w toalecie ukrywając się. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Louis? - usłyszałem znany mi już głos Daniela.
Nie odpowiedziałem. W końcu nie miałem pewność czy ktoś z mego grona przyjaciół nie przyszedł tutaj. Jedynie uchyliłem odrobinę drzwi od kabiny. Wystawiłem głowę na zewnątrz i rozejrzałem się wokół. Nie było tutaj nikogo oprócz Daniela. Odetchnąłem i spojrzałem na niego.
- Co robisz? - zapytał lekko zdziwiony, ale nie dziwiłem się. W końcu wbiegłem do pomieszczenia, schowałem się, a potem spanikowanym wzrokiem rozglądałem się wokół.
- Ukrywam się - mruknąłem jedynie.
- Przed kim? - kolejne pytanie.
- Mymi opiekunkami - zaśmiałem się gorzko.
- Czemu?
- Przesadzają z pilnowaniem abym odpoczywał. Chcą robić wszystko za mnie. Przed chwilą stwierdzili, że będą mnie karmić podczas obiadu - jęknąłem i skrzywiłem się. Wtem do mych uszu doszedł zbliżający się głos Erika. Musiałem się ukryć. - Mnie tu nie ma jak coś - dopowiedziałem i szybko zatrzasnąłem drzwi od kabiny.

<Daniel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz